Donald Trump słynie z nieprzewidywalności i wiele razy udowodnił, że potrafi jej używać. Właśnie to zrobił, zapowiadając powołanie prezentera telewizyjnego Pete’a Hegsetha na sekretarza obrony. Kim jest? Swoje poglądy wyjawił m.in. w wydanej w czerwcu książce.
5 listopada Amerykanie wybiorą szefa rządu i dowodzącego sił zbrojnych USA. W tej roli prezydent – i może wyłącznie w tej – ma moc najpotężniejszego człowieka na ziemi. Niestety, również w decyzjach niekorzystnych dla NATO i Europy.
24 lutego 2022 r. zmienił wszystko i skłonił Sojusz do zmiany podejścia. Stało się jasne, że na granicy z Rosją wystawić trzeba siły znacznie silniejsze i liczniejsze. Ale oficjalnie nie usłyszeliśmy do tej pory ani słowa o rozbudowie amerykańskiego batalionu do wielkości brygady.
Siły lądowe rezygnują z projektowania działa o wydłużonym zasięgu ognia. Nieprędko powstanie nowy śmigłowiec rozpoznawczo-uderzeniowy. Marynarka spowalnia prace nad myśliwcem pokładowym przyszłości i bezzałogowym okrętem nawodnym. Podobny los spotka przeznaczony do odpalania z okrętów pocisk hipersoniczny.
Nowy szef połączonych sztabów w USA na biurku będzie mieć i wojnę w Europie, i rywalizację w Azji, ale bardziej utrzymanie prymatu Ameryki bez wdawania się w walkę.
Informacje, że Teixeira przechowuje w domu cały arsenał broni palnej, sprawiły, że aresztował go oddział uzbrojonych po zęby, zmilitaryzowanych agentów FBI – jak niebezpiecznego terrorystę.
Nadchodzi zmiana szefa wszystkich szefów. Prezydent USA Joe Biden w najbliższym czasie musi wyznaczyć nowego zwierzchnika swych wojskowych doradców. Ten generał niczym nie dowodzi, ale bez niego nie ma amerykańskiego systemu bezpieczeństwa militarnego.
To kolejny etap przesuwania poważnej infrastruktury wojskowej USA na wschód Europy i dowód na istnienie realnych planów obronnych, przewidujących użycie znaczących sił. Chodzi o to, by poważne siły były dostępne szybciej i tam gdzie są potrzebne, choć niekoniecznie muszą stacjonować na stałe w pobliżu.
W możliwych scenariuszach amerykańsko-chińskiej wojny o Tajwan decydującą rolę mają odegrać marines. Tylko czy ci najbardziej amerykańscy z żołnierzy będą na to gotowi?
Przez ostatnie lata kraje zachodnie wolały kilka razy wyciszać alarm i dopiero dziś orientują się, jak mocno zaspały. Realizm podpowiada, że optymizm nie może być strategią, a piękne słowa i obrazy nie zastąpią wysiłku, wydatków i poświęcenia.