Przykro pisać, ale inscenizacja nie porywa, jest rodzajem hołdu złożonego tradycji teatru i niczym więcej.
Spektakl o PRL wolny zarówno od martyrologii, jak i nostalgii. W sam raz na letni wieczór.
Adaptację „Madame” Antoniego Libery, głośnej powieści lat 90., możemy oglądać w Teatrze Na Woli. Warto przypomnieć inne słynne książki – wybitne debiuty tamtego czasu. Autorom trudno było już potem powtórzyć ten sukces.
Szczęśliwe dni z Olgą Sawicką w roli uwięzionej w kopcu, bezradnie obserwującej upływ czasu Winnie to totalna pomyłka.
Gdyby artykuł Antoniego Libery pt. „Seans uwielbienia” (POLITYKA 16) przeczytać dosłownie, to można by odnieść wrażenie, że autor poczytnej powieści „Madame”, niczym kwiat, zbuntował się przeciwko własnym korzeniom. Sukces tego autora na krajowych i zagranicznych rynkach książki wynika z jego niewątpliwego talentu, ale jest także efektem profesjonalnych zabiegów promocyjnych i handlowych, których areną są targi książki.
„Lektor” Bernharda Schlinka to światowy bestseller, w którym jest zarówno pikantna akcja jak i potężna dawka psychodramy. Uwiedzenie, miłość, ludobójstwo, zbrodnia i kara, a także klątwa dotykająca następnego pokolenia. Warto tę powieść czytać razem z „Madame” Antoniego Libery.
Za dwa tygodnie rozpocznie się największa w dziejach kampania promocyjna polskiej literatury. Jako gość honorowy targów książki we Frankfurcie mamy niepowtarzalną okazję, by na tym wielkim kiermaszu pokazać i sprzedać światu coś z naszej twórczości.
„Madame”, późne dziecko debiutującego w roli prozaika Antoniego Libery, w ciągu kilkunastu miesięcy zachwyciła cztery poważne agencje wydawnicze z Europy i USA. Po prawa do książki zgłosiły się kolejne 22 wydawnictwa z 9 państw. W Hollywood chcą na jej podstawie nakręcić film, a sam autor ma już pomysł na „Madame 2”.