Rozbieżności między danymi o koronawirusie ze śląskich powiatów a tymi, które podaje resort zdrowia, są porażające. Mówiło się o 700–800 zakażonych, którzy „wyparowali”. A może to już tysiąc?
Zarażeni koronawirusem górnicy nie gorączkują. Ale temperatura na Śląsku jest wysoka. Kraj boi się przyjezdnych Ślązaków. Czesi zamknęli granice ze Śląskiem. Władza zamyka kopalnie, a górników w domach. Do wyborów.
Decyzją ministra zdrowia Republiki Czeskiej Polskę wpisano na zieloną listę państw z niskim ryzykiem zakażenia. Z wyjątkiem Śląska. PiS tymczasem twierdzi, że wirusa ma pod kontrolą.
Można byłoby spokojnie odtrąbić sukces i powiedzieć suwerenowi: pandemia to kolejny byt w naszym kraju, który jest pod kontrolą. Naszą kontrolą. A tu masz.
Dzisiaj PiS zaprzecza, że do zwalczania koronawirusa zabrano się na Śląsku za późno. Odsuwa od siebie odpowiedzialność.
Gruchnęło na mieście, że są plany obwarowania Śląska szczególnymi restrykcjami, odizolowania od reszty kraju, w istocie – zamknięcia. Kordon sanitarny.
Problem wirusa w kopalniach wiąże się ze specyfiką pracy. Codziennie setki górników stoją na nadszybiu, czekając na zjazd w dół, a potem tłoczą się w windowych klatach niczym sardynki w puszce. To samo w górę.
Niby nic nowego w stawianiu znaku równości między grzechami i plagami. Kościół przez wieki posługiwał się tym instrumentem. Tyle że mamy wiek XXI. Szykujemy się do kolonizacji Marsa.
Była dyrektor Muzeum Śląskiego w Katowicach Alicja Knast zawiadamia CBA, a marszałek śląski twierdzi, że rządziła tą placówką nieudolnie. Kto ma rację? I czy prawda leży pośrodku?
Sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach i prezes stowarzyszenia Iustitia został laureatem Cegły – Nagrody im. Janoscha, najważniejszego wyróżnienia na Śląsku.