Prof. Tomasz Szlendak o tym, dlaczego młodzież nam brunatnieje pod flagą biało-czerwoną, o niby-patriotyzmie i jego symbolach.
Ruszyły hufce patriotyczne na Wschód, poprzez jęczącą pod jarzmem nieprzyjaciela i zrujnowaną Warszawę, krzycząc z tysięcznych gardeł: to idzie nacjonalizm!
W tym roku niektóre środowiska rozpoczęły obchody Święta Niepodległości z wyprzedzeniem.
To dobrze, że w przededniu naszego Święta Niepodległości premier Orbán zdecydował się ujawnić to, o czym niektórzy wiedzą od dawna.
Tworzą się u nas dwie tradycje świętowania niepodległości i patriotyzmu: jedna jednocząca moralnie obywateli i druga wykluczająca i konfrontacyjna. Uważam to za zły obrót spraw publicznych.
Każde Święto Niepodległości jest trochę inne, ale tegoroczne jest wyraźnie inne. Po raz pierwszy od wielu lat zaczęliśmy liczyć własne – i cudze – dywizje, czołgi i samoloty.
W minionym tygodniu zyskaliśmy szerokie grono specjalistów od zabezpieczania imprez masowych, zwłaszcza marszów.
Od kilku lat święto niepodległości znacznie się ożywiło, ale służy głównie temu, aby jeszcze głębiej dzielić. Także w tym roku będzie kilka marszów, idących w różnych dniach i kierunkach, przeciwko sobie.
Dla „Naszego Dziennika” 4 czerwca nie jest żadnym świętem. Dla mnie świętem nie jest 6 stycznia. I tak już zostanie. W końcu jesteśmy Polakami.
O nowej ultraprawicy, radykalizmie i przemocy - mówi Łukasz Jurczyszyn.