W 1939 r. Niemcy postanowili podbić Polskę, ale zajęcie Śląska zamierzali pozostawić deutschschlesierom – do niedawna jeszcze mieszkańcom tych okolic, marzącym o wywołaniu zrywu, który zmazałby hańbę porażki, jaką ponieśli podczas powstań śląskich.
Pierwszy komunikat ze strajkującego Śląska powinien być taki: dzisiaj na hałdach pod kopalniami leży 9 mln ton niesprzedanego węgla, który z dnia na dzień traci swoją wartość, a krajowym elektrowniom po zimie zostało 6 mln ton zapasów.
90 lat temu Zabrze – zwane wówczas Hindenburg – zyskało prawa miejskie. Przedtem było wsią, chyba jedyną w świecie z własnymi tramwajami, elektrociepłownią i kasynem.
Przed 90 laty Górny Śląsk, od sześciu wieków pozostający poza państwowością polską, a od dwóch w całości w ramach Prus, został podzielony między Polskę i Niemcy. Żadna ze stron nie uzyskała jednak pełnej suwerenności na przyznanym jej obszarze.
Strachy najłatwiej hodować na niewiedzy. Przeciętny obywatel Polski słusznie zadaje sobie pytanie, o co tym Ślązakom chodzi. Dlaczego im ciasno w polskiej rzeczywistości.
Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej, po latach odmów i sporów, zarejestrowano na podstawie... ustawy o spisie powszechnym. Ale czy tym samym powstała narodowość śląska?
Na razie półlegalni Ślązacy są na Opolszczyźnie, gdzie Sąd Okręgowy zarejestrował Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej. To nie oznacza, że sąd – organ orzekający w imieniu Rzeczpospolitej – uznał istnienie narodowości śląskiej.
Powstało stowarzyszenie Zagłębiacy – kolejne, które w tej części województwa śląskiego szuka swej małej ojczyzny. Jest to reakcja na dynamikę Ruchu Autonomii Śląska. Ale czy można sobie wyobrazić Ruch Autonomii Zagłębia?
Horst Eckert, znany pod literackim pseudonimem Janosch, jest autorem przeszło trzystu ilustrowanych przez siebie książeczek dla dzieci, tłumaczonych na 40 języków, sprzedanych na całym świecie w 12 mln egz. Droga do tego sukcesu była długa i kręta.
Dramat 45-letniego złomiarza, kopiącego nielegalnie węgiel.