PiS jest daleko od samodzielnej większości, choć w koalicji z Konfederacją mógłby uzyskać minimalną przewagę. Ale opozycja wciąż ma szansę przechylić szalę na swoją stronę, wyniki są bardzo bliskie.
Według najnowszych sondaży największe szanse na utworzenie rządu wciąż ma koalicja PiS-Konfederacja. Ale nawet niewielki spadek partii Sławomira Mentzena może wszystko zmienić.
od dość nieprzewidywalnych czynników. Nawet niewielki spadek poparcia może mieć poważne skutki. Symulacja wpływu spadku poparcia o 2 pkt proc. do 7 proc., przy dodatkowym 1 pkt proc. wyborców popierających PiS i 1 pkt proc. wybierających KO, wskazuje, że Konfederacja uzyskałaby wówczas tylko 14
W zależności od tego, jak rozłożą się głosy niezdecydowanych, wynik PiS w wyborach do Sejmu może się różnić nawet o ponad 20 mandatów poselskich.
Średnie poparcie dla PiS to 39 proc., a dla Koalicji Obywatelskiej – 31 proc., pozostałe partie mają 9–10 proc. Przy takim wyniku PiS potrzebowałby Konfederacji do stworzenia rządu. Ale są też scenariusze, w których to opozycja sięga po władzę.
O ile w ostatniej chwili poparcie dla PiS nie wzrośnie o 5–6 pkt proc., jest niemal pewne, że Zjednoczona Prawica będzie potrzebowała koalicjanta, żeby rządzić trzecią kadencję. Ale to może nie być takie proste.
Najbardziej zauważalną zmianą jest spadek poparcia dla Konfederacji. Sierpniowe sondaże powinny dać tej koalicji powody do niepokoju, że być może osiągnęła szczyt zbyt wcześnie.
Konfederacja zmierza po 15 proc. w wyborach do Sejmu, choć nie może być pewna swojego sondażowego elektoratu. Trzecia Droga zatrzymała spadki, ale tuż nad progiem 8 proc.
Ostatnie sondaże zainicjowały dyskusję, czy KO wkrótce zrówna się z PiS, a nawet wyprzedzi partię Jarosława Kaczyńskiego, i jakie mogą być tego konsekwencje dla podziału mandatów w przyszłym Sejmie. W szczególności różnicę 1 pkt proc. między PiS a KO w najnowszym badaniu CBOS uznano za oznakę
Gdy spojrzeć na różne warianty poparcia dla partii opozycyjnych, widać, jak dużą rolę mogą odegrać mniejsze ugrupowania. A jedna lista nie jest panaceum na problemy opozycji.
Niedawny wzrost Koalicji Obywatelskiej w sondażach do 34 proc. zbliżył ją na 1 pkt proc. do PiS (35 proc.). To przywróciło optymizm po stronie opozycji, jeśli chodzi o nadzieję na zwycięstwo w jesiennych wyborach do Sejmu. KO przez większość ostatnich kilku lat utrzymywała poparcie poniżej 30 proc
Matematyka wyborcza nadal faworyzuje ewentualną koalicję PiS-Konfederacja, która przy obecnych wynikach obu partii miałaby 239 miejsc w parlamencie.
przyszłych partii koalicyjnych będzie nadal spadać. Jeśli marsz był zapowiadany jako nowy początek dla sił prodemokratycznych, obecne sondaże sugerują, że euforia, która po nim nastąpiła, była przedwczesna. Zbyt szybkie wyciąganie wniosków zawsze wiąże się z ryzykiem. Ben Stanley: Wybory do Sejmu na ostrzu noża. Co zmienił sojusz PSL i Polski 2050
Z jednej strony koalicja „trzeciej drogi” nie osiągnęła w badaniach nawet tymczasowych wzrostów. Z drugiej – w powyborczych układankach będzie niemożliwa do pominięcia.
bezpieczeństwo – zapewniane przez większą liczbę i mniej nieprzewidywalny charakter Polski 2050-PSL – mogłoby się okazać kuszące dla osłabionego PiS, zwłaszcza biorąc pod uwagę długoterminową perspektywę przyciągnięcia dotychczas lojalnych wyborców PSL. Z drugiej strony wystarczyłby zaledwie 1
Nowy opozycyjny sojusz poprawi sytuację ludowców i partii Szymona Hołowni przy podziale mandatów, zmniejszy też liczbę miejsc w Sejmie dla PiS. Ale czy to wystarczy? Przedstawiamy wyliczenia brytyjskiego politologa.
W sprawach światopoglądowych Konfederacja jest zdecydowanie bardziej zgodna z PiS. Jednak w polityce gospodarczej stanowi wyzwanie dla partii centroprawicowych.
Jeśli chodzi o liczbę mandatów w Sejmie, sytuacja jest bardzo wyrównana. Obie najbardziej prawdopodobne koalicje – PiS-Konfederacja i KO-Polska 2050-Lewica-PSL – miałyby mniej więcej równe szanse na stworzenie większości.
Przewaga partii władzy nad największym ugrupowaniem opozycji powoli topnieje – wynika ze średnich sondażowych. Ale trudno obecnie prognozować, kto po wyborach będzie w stanie stworzyć zwycięską koalicję.
Według jednego z ostatnich badań w grudniu rośnie przewaga Koalicji Obywatelskiej nad PiS. Według innego – PiS utrzymuje pewną przewagę. To jak jest naprawdę?
Od początku grudnia ukazało się sześć sondaży, a ich wyniki wahają się od 38-proc. poparcia dla PiS i 27-proc. dla Koalicji Obywatelskiej (Social Changes, 2–5 grudnia) do 28-proc. poparcia dla PiS i 32-proc. dla KO (Kantar, 2–7 grudnia). Podczas gdy w badaniu Social Changes tylko 1 proc
PiS utrzymuje przewagę nad Koalicją Obywatelską, ale jest ona coraz mniejsza – wynika ze średnich sondażowych. To opozycja jest bliżej uzyskania większości w przyszłym Sejmie niż prawica.
Koalicja Obywatelska i jej zwolennicy byli zachwyceni opublikowanym w poniedziałek sondażem Kantar Public, który pokazał 4 pkt proc. wzrostu dla KO, co dało jej 31 proc. (lub 35 proc. wśród zdecydowanych wyborców), 3 pkt proc. więcej niż PiS. W lipcu sondaż tej samej agencji dał KO 1 pkt proc
Od początku czerwca poziom deklaracji głosowania na PiS spadł z 38 proc. do nieco ponad 36 proc. Poparcie dla partii rządzącej jest najniższe od lutego – wynika ze średniej sondażowej. Sprawa reparacji nie pomogła.
Traktowanie jako punktu zwrotnego badania Kantaru, w którym Koalicja Obywatelska wyprzedziła PiS, jest w najlepszym wypadku przedwczesne, a w najgorszym wprowadza w błąd.
przyznać się ankieterowi w bezpośredniej rozmowie, że najpewniej głosowaliby na partię władzy. Czytaj też: Kaczyński odchodzi. Ziobro triumfuje, Morawiecki osłabiony 1 proc. to żadna przewaga Nawet jeśli odłożymy te obawy na bok i założymy, że niezdecydowani mogą być rzeczywiście rozłożeni proporcjonalnie
Zgodnie z ostatnimi sondażami dwa największe ugrupowania – PiS i Koalicja Obywatelska – umacniają przewagę nad resztą partii. Ale żadne z nich nie będzie w stanie samodzielnie rządzić.
Wyniki poszczególnych sondaży różnią się przede wszystkim ze względu na liczbę niezdecydowanych wyborców. Czy dzięki nim PiS może zwyciężyć po raz trzeci?
się na podstawie liczb, które nie powinny być bezpośrednio zestawiane – poziom niezdecydowanych wyborców w różnych badaniach może być inny. Poprzednie wyniki: PiS zyskał w sondażach. Ale ten trend może być krótkotrwały Niezdecydowani: od 1 proc. do 28 proc. Systematyczne różnice między
Ponieważ przebieg i czas trwania wojny są nadal bardzo niepewne, istnieje wiele scenariuszy dotyczących dalszych zmian w sondażach. Co może doprowadzić do odwrócenia wyników?
. Wywołały oczekiwania, że wysoce proukraińskie społeczeństwo zwróci się przeciwko partii, która nie jest jednomyślnie zaangażowana w sprawę ukraińską. Wydawało się to potwierdzać, gdy w sondażu IBRiS z 1 marca Konfederacja miała zaledwie 4,1 proc. Jednak w kolejnych badaniach uzyskała wyższe wyniki
Jeśli nauczyliśmy się jednej rzeczy z sondaży w ciągu ostatnich sześciu lat, to że nagłe i duże zmiany notowań są czymś niezwykłym, nawet w obliczu szalejących sporów politycznych.
Według CBOS PiS ma 29 proc. poparcia, a według Pollstera – 33 proc. Jak sobie radzić w tym zamieszaniu?
Po burzliwym roku poparcie dla polskich partii w grudniu niewiele odbiega od styczniowego – wynika z analizy średnich sondażowych. Ale warto zwrócić uwagę na trendy.
Na razie spadki dwóch największych bloków są łagodne – wynika ze średnich sondażowych, ale jednocześnie rośnie odsetek niezdecydowanych wyborców. Co to może oznaczać?
postrzegane jako korzystne dla PiS, choć zwykle ich wyniki nie odbiegają znacząco od sondażowej średniej. Wraz ze spadkiem poparcia dla PiS wzrasta odsetek osób niezdecydowanych – w czterech sondażach jest on dwucyfrowy, a tylko w przypadku Social Changes jest znikomy (1 proc.). Wykres
Nic tak nie ekscytuje subkultury internetowych obserwatorów polityki jak nowy sondaż CBOS. Można się wtedy spodziewać różnych reakcji, zależnych od preferencji politycznych danej osoby.
Poparcie dla PiS w ostatnich tygodniach wzrosło, sięgając 40 proc. Poziom sympatii dla Koalicji Obywatelskiej ustabilizował się na poziomie 26–27 proc., podczas gdy Polska 2050 nadal notuje lekkie spadki (12 proc.) – wynika ze średnich sondażowych.
Po powrocie Donalda Tuska poparcie dla Koalicji Obywatelskiej najpierw skoczyło w górę, a potem ustabilizowało się na wysokim poziomie 27 proc. Ale to PiS po wyborach byłby bliżej stworzenia rządu.
Powrót Donalda Tuska do aktywnej polityki jako lidera PO wywarł znaczący wpływ na polską politykę w kluczowym momencie. Przy takich wynikach sondaży opozycja ma większe niż PiS szanse na stworzenie rządu.
Powrót Donalda Tuska sondażowo pomógł koalicji wokół Platformy Obywatelskiej. Jednak PiS wciąż pozostaje bliżej utrzymania władzy niż opozycja jej odzyskania.
Co się zmieniło w sondażach po głosowaniu na Fundusz Odbudowy? Ostatnie wyniki sugerują, że po kilku miesiącach zastoju poparcie dla PiS może ponownie zmierzać w górę.
Poparcie dla ruchu Hołowni praktycznie zrównało się już z KO. Opozycja i rządząca prawica też raczej idą na remis, ale PiS ma powody do niepokoju: rośnie niezadowolenie Polaków.
zwracać uwagę w najbliższych miesiącach, jest to, czy owo niezadowolenie będzie rosnąć, a jeśli tak – to kto będzie w stanie najlepiej z niego politycznie skorzystać. Czytaj też: Intrygi na dworze prezesa Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS
Notowania PiS po jesiennych spadkach ustabilizowały się na poziomie ok. 35 proc. Ruch Hołowni rośnie i ma poparcie o włos mniejsze od Koalicji Obywatelskiej – wynika ze średnich sondażowych.
ugrupowania Hołowni. To, czy uda mu się wspiąć na sam szczyt, nie będzie zależało od szczegółów pojedynczego sondażu IBSP, ale od tego, czy KO znajdzie pomysł na odzyskanie sympatii wyborców. Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach
Choć protesty wybuchły wskutek próby zaostrzenia ustawy aborcyjnej, to prawa reprodukcyjne nie są najważniejszym postulatem, z jakim Polacy wychodzą na ulice.
Przedwczesne są komentarze o nieuchronnym upadku PiS. Wciąż nie możemy też powiedzieć, że partii rządzącej udało się odzyskać absolutną supremację na scenie politycznej.
, wydawała się działać w październiku i listopadzie, teraz coraz bardziej wygląda na wymówkę i uzasadnienie bierności. Czytaj też: Niezborna opozycja Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia dla partii politycznych
Profil uczestników i zwolenników manifestacji pod szyldem Strajku Kobiet odbiega od medialnego obrazu. Przeciętny protestujący nie jest wcale dobrze wykształconą kobietą z dużego miasta, która domaga się aborcji na żądanie.
Notowania PiS są prawie o 10 pkt proc. niższe niż zwykle. KO utrzymuje poparcie, zyskuje ruch Hołowni i minimalnie Lewica – wynika z wyliczeń brytyjskiego politologa.
dałoby aż 247 miejsc, ale wiązałoby się pewnie ze sporami ideologicznymi. To jednak pierwszy raz od lat, kiedy opozycja ma hipotetycznie większe szanse na stworzenie powyborczej większości niż PiS. Czytaj też: Kaczyński ryczy na opozycję. Szaleństwo czy metoda? Ben Stanley – brytyjski politolog
Poparcie dla PiS spadło do ok. 36 proc. – wynika z wyliczeń brytyjskiego politologa Bena Stanleya. To tymczasowy spadek czy długoterminowe przemeblowanie na scenie politycznej?
, wielu z nich zapewne do niego wróci. Czytaj też: Po co władzy ten wyrok TK? Kaczyński kupił sobie czas Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia dla partii politycznych używa modelu statystycznego, którego
Średnia sondaży PiS od pół roku stoi w miejscu, Koalicja Obywatelska zyskała na kampanii Rafała Trzaskowskiego, straciły Lewica i PSL. Co zmieni Polska 2050?
nieco większą wiarygodność. Dlatego KO, ale i wszystkie inne partie opozycyjne mają podstawy do niepokoju. Czytaj też: Dlaczego kobiety głosują na PiS Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia dla partii politycznych
Według najnowszych badań z piątkowego poranka Rafał Trzaskowski wydaje się mieć niewielką przewagę. Różnica między 50,2 a 49,8 proc. jest jednak absolutnie minimalna.
niedoszacowane w tym samym stopniu, o ok. 1,5 pkt proc. Ale biorąc pod uwagę, jak niewielkie są różnice między politykami, to nawet najmniejszy błąd może sprawić, że prognozowany zwycięzca okaże się ostatecznie przegranym. Czytaj też: Duda i Morawiecki odwołują epidemię Ben Stanley – brytyjski politolog
Andrzej Duda może liczyć na 52 proc. poparcia, a Rafał Trzaskowski na 48 proc. – wynika ze średniej sondażowej. Ale nawet jeden sondaż może znowu doprowadzić do remisu.
politykami. O ile zwykle takie różnice nie zmieniają szacowanego wyniku głosowania, o tyle jeśli obaj będą blisko 50 proc., mogą zdecydować o błędnej prognozie. Z przepowiadaniem wyniku tych wyborów należy więc być niesłychanie ostrożnym. Czytaj też: Powyborczy rachunek zysków i strat Ben Stanley
Andrzej Duda może liczyć na 42 proc. głosów, a kandydat Koalicji Obywatelskiej na 29 proc. Na trzecim miejscu utrzyma się Szymon Hołownia – wynika ze średnich sondażowych.
frekwencja byłaby znacznie niższa, to także może pomóc niektórym kandydatom kosztem ich rywali. Brakuje nam dokładnych informacji, aby ocenić, jakie miałoby to przełożenie na wynik wyborów. Czytaj też: Kiełbasa i gaszenie pożaru. MSWiA ogłasza „bitwę o wozy” Ben Stanley – brytyjski
Andrzej Duda w pierwszej turze może liczyć na 42 proc. wyborców, a jego główny rywal na 32 proc. W drugiej rundzie urzędujący prezydent roztrwonił już całą przewagę.
turze. Chociaż w tej chwili sytuacja Dudy wydaje się trudna, zdobycie większości niezdecydowanych może przeważyć między porażką a zwycięstwem. Pytanie, czy wywołanie wojny kulturowej jest właściwym sposobem na osiągnięcie tego celu. Czytaj też: Teraz czas prawdy Ben Stanley – brytyjski
Sondaże pierwszej tury się ustabilizowały: Andrzej Duda może liczyć na 42 proc., Rafał Trzaskowski na 28 proc., a Szymon Hołownia – 13 proc. Sytuacja prezydenta pogarsza się za to w turze drugiej.
Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia kandydatów na prezydenta używa modelu statystycznego, którego prekursorem był amerykańsko-australijski politolog prof. Simon Jackman. Pod uwagę wziął sondaże Estymator
Rafał Trzaskowski szybko wyprzedził innych rywali Andrzeja Dudy w I turze. Ale w coraz pewniejszej II rundzie większe szanse na pokonanie prezydenta wciąż ma Szymon Hołownia. Wszystko może się jeszcze zmienić.
nowego zwycięzcy do Pałacu. Wszystko w grze. Czytaj też: Kto stoi za Szymonem Hołownią Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia kandydatów na prezydenta używa modelu statystycznego, którego prekursorem był
Start Trzaskowskiego wywołał obawy u części wyborców Dudy, którzy liczyli na jego wygraną w pierwszej turze. Ale fakt, że kandydat KO odbił się w sondażach od dna, niczego jeszcze nie przesądza.
wyborów byłoby, gdyby wybuch pandemii i porażka elekcji 10 maja de facto nie zmieniły prawie nic. Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia kandydatów na prezydenta używa modelu statystycznego, którego prekursorem
Po raz pierwszy sondaże wyraźnie wskazują, że Duda mógłby liczyć na zwycięstwo w pierwszej rundzie. Na drugim miejscu jest Władysław Kosiniak-Kamysz. Zapowiada się niska frekwencja, 25–30 proc.
dynamikę, nie byłoby to raczej wystarczające, aby powstrzymać reelekcję Dudy. Wszyscy jednak wiemy, że gdyby istniało jakiekolwiek ryzyko wygranej kandydata opozycji, to PiS nie domagałby się tak bardzo wyborów korespondencyjnych w maju. RPO: Wybory niemożliwe do przeprowadzenia Ben Stanley
W czasie pandemii zdecydowana większość Polaków liczy na Unię i wspiera pogłębianie integracji. I to mimo zmasowanej propagandy PiS i rządu, które próbują im wspólnotę obrzydzić.
Wciąż nie wiadomo, kiedy będą wybory, ale według średniej sondaży Andrzej Duda mógłby je wygrać w pierwszej turze. Przeważa zwłaszcza wśród osób, które chcą głosować w maju – pisze brytyjski politolog.
różnic w sondażach. Jednak nierówne szanse będą sprzyjały urzędującemu prezydentowi. Posłuchaj podkastu: Czy wybory w maju to problem? Co z nimi zrobić? Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia kandydatów na
Co gdyby wybory prezydenckie odbyły się w terminie? Mimo rosnącej przewagi urzędującego prezydenta sondaże nie dają mu zwycięstwa w pierwszej turze. Nie wiadomo jednak, jak rozwój epidemii wpłynie na poparcie kandydatów – pisze brytyjski politolog.
. Czytaj też: Prezes PiS nie ma racji. Wybory uzupełniające były fiaskiem Ben Stanley – brytyjski politolog mieszkający w Polsce, profesor Uniwersytetu SWPS. Przy wyliczeniach szacowanego poparcia kandydatów na prezydenta używa modelu statystycznego, którego prekursorem był amerykańsko-australijski