Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakazy aresztowania premiera Beniamina Netanjahu, byłego już ministra obrony narodowej Joawa Galanta i szefa zbrojnego skrzydła Hamasu Mohammeda Deifa. Jest niemal pewne, że żadnemu z nich włos z głowy nie spadnie.
traktatu jest Palestyna i Trybunał uznał, że ma prawo ścigać domniemane zbrodnie popełnione na jej terytorium. MTK nie odebrał też Izraelowi prawa kwestionowania jego jurysdykcji w przyszłości, co otwiera furtkę do wycofania się z tej decyzji później, choć oczywiście tego nie przesądza. – Na tym
W Jerozolimie zapanował spokój, może tylko pozorny. Alarmy słychać głównie na północy kraju, choć rano „cewa adom” odezwała się też w jednym z kibuców przy granicy z Gazą i w okolicach Tel Awiwu. Dron wysłany z Jemenu został zestrzelony, drugi wpadł do morza.
głupiego może komuś przyjść do głowy? Niektórzy biorą mnie za Żyda, mogę być przypadkową ofiarą – mówi George, chrześcijański Arab z Jerozolimy. Znamy się od dłuższego czasu. Wyciąga telefon i pokazuje nagranie z Jaffy. – To szalone – dodaje. Atak przeczekał w schronie, czerwony alarm
Hasan Nasrallah nie był zwykłym przywódcą. Wygłaszał płomienne przemówienia, a 32-letnie przywództwo ugruntowało jego pozycję w Hezbollahu. Trudno będzie go zastąpić, zwłaszcza że Izrael wyeliminował całą wierchuszkę tej organizacji.
(ostatni raz zabrał głos 19 września, po ataku na pagery i krótkofalówki ludzi Hezbollahu). Jak się okazało, w piątek zawiodły wszelkie środki ostrożności – izraelskie siły powietrzne zmiotły z powierzchni ziemi sześć budynków na południowych przedmieściach Bejrutu. Tu w podziemnych
Beniamin Netanjahu toczy wojnę, której nie może wygrać. Ale tym bardziej nie może przegrać, bo sam straci wszystko.
Netanjahu uważa się za skrzyżowanie Mojżesza i Churchilla. A naród żydowski powinien mu być wdzięczny, że jest jego przywódcą – twierdzi prof. Daniel Bar-Tal, emerytowany psycholog społeczny z uniwersytetu w Tel Awiwie. I dodaje: – W przeszłości krążyły plotki, że nie płaci za posiłki w
W kierunku Izraela ze Strefy Gazy odpalono już ponad tysiąc rakiet w odpowiedzi na naloty izraelskiego lotnictwa na cele Islamskiego Dżihadu. Tymczasem w większości kraju życie toczy się normalnie. Lub pozornie normalnie.
Pierwsze, co co rzuca się w oczy po wylądowaniu na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem, to stojaki z wielkimi napisami po angielsku i hebrajsku: „Do schronu”. Ale to jedyna zauważalna różnica w lotniskowym krajobrazie w czasie, gdy trwa operacja wojskowa, a ze Strefy Gazy lecą rakiety