Droga do zielonej kuchni
Droga do zielonej kuchni. AGD chroniące zasoby Ziemi i portfela
Oszczędzanie prądu i wody, używanie ekologicznych materiałów, niewyrzucanie żywności, redukcja odpadów i ich segregacja – każdy z tych punktów zbliża do celu, jakim jest kuchnia przyjazna środowisku. Zacząć jednak trzeba od zmiany sposobu myślenia, bo będzie warunkować późniejsze działania.
Czy moja kuchnia jest proekologiczna? Dziś zadajemy sobie to pytanie, ale jeszcze 30 lat temu oszczędzaliśmy głównie po to, by wydawać mniej na życie, a nie dla dobra planety. W koszu na śmieci obierki lądowały razem z plastikowymi butelkami. Jednolity System Segregacji Odpadów (JSSO) jest wdrażany dopiero od 1 lipca 2017 r. Obecnie o korzyściach segregowania śmieci nikogo nie trzeba przekonywać. Jak wymierne zyski ono przynosi, świadczy np. fakt, że do wyprodukowania butelki z plastiku z recyklingu potrzeba 75 proc. mniej energii niż do wytworzenia jej z nowego tworzywa.
W nie tak odległych czasach kuchnię budowało się z tego, co udało się zdobyć na rynku, a nie z materiałów z odzysku: drewna z certyfikatem FSC (Forest Stewardship Council), łatwo odnawialnego bambusa czy korka. O wyborze AGD nie przesądzała etykieta „nie trwonię energii”.
Licznik energetyczny
Liczby mówią same za siebie. Urządzenia kuchenne pochłaniają 15–20 proc. energii zużywanej w domach. Zmiana pożeraczy kilowatów na sprzęt energooszczędny oznacza redukcję wydatków o ok. 40 proc. Warto sobie uświadomić, że nowoczesne urządzenia pobierają tylko 10–20 proc. energii, której 25 lat temu potrzebowali ich poprzednicy. O klasie energetycznej sprzętu informuje specjalna etykieta (wymóg jej umieszczania na produktach obowiązuje w UE od 1995 r.). Konia z rzędem temu, kto rozgryzie temat. Kolory, plusy, kilowaty, decybele... Choć zasady klasyfikacji wciąż nie są w pełni przejrzyste, z badań KE wynika, że aż 79 proc.