Nowe życie w architekturze
Projekty rewitalizacji warszawskich wnętrz publicznych zgłoszone do finału Nagrody Specjalnej Magazynu „SALON”
Pierwszy przystanek na trasie Jury: Biblioteka Narodowa. Budowano ją przez blisko trzy dekady (1964–1991) według projektu Stanisława Fijałkowskiego. W 1962 r. pomysł krytykowano jako zbyt nowoczesny. O paradoksie! – bo gdy budynek oddawano do użytku, był już architektoniczną skamieliną z epoki późnego modernizmu. Na dodatek projektant nie przewidział, że książka nie będzie po wieki wieków wyłącznie papierowa.
W 2015 r. Biblioteka ogłosiła konkurs na projekt modernizacji czytelni oraz przestrzeni publicznych. Miały stać się miejscem nowoczesnym, przyjaznym, otwartym. Zbiory miały być bardziej dostępne, a układ wnętrz prostszy.
Zadanie nie było łatwe: na drodze, dosłownie, stały ściany i słupy konstrukcyjne, których rozlokowanie wynikało ze struktury budynku, a ta, jak przystało na obiekt modernistyczny, była modułowa, monotonna i boleśnie nieintuicyjna.
Jury, w którego składzie był i piszący te słowa, wybrało projekt Konior Studio.
Układ przestrzeni komunikacyjnych i czytelni jest teraz zdecydowanie bardziej... czytelny, bo wymyślony według jasno określonej hierarchii. Główna czytelnia została umieszczona na przecięciu osi wejścia głównego i czytelni pomniejszych, do tego zaopatrzono ją w ikoniczny akcent w postaci spiralnych schodów. Nie zapomniano o rampie dla niepełnosprawnych i dostępie odbitego światła naturalnego, które dostaje się do stonowanej, matowej przestrzeni przez okna łączące ją z patiami. Zwiedzając parter przed remontem, mogło się wydawać, że Fijałkowski postrzegał bibliotekę jako monumentalną, ciemnawą, trudną do zgłębienia neolityczną świątynię. Tomasz Konior z zespołem wprowadzili tu swobodę ruchu wynikającą z intuicyjnego rozpoznawania przestrzeni, a do tego komfort i wrażenie dyskretnego luksusu.