Pochodzący z lat 70. ubiegłego wieku budynek składu drewna Eva Papadaki wypatrzyła w Gazi, dawnej przemysłowej dzielnicy Aten, zabudowanej gęsto i chaotycznie, zdominowanej przez relikty przemysłowe, zbiorniki gazu i kominy nieczynnej od 1984 roku gazowni (dzisiaj to Technopolis – muzeum gazownictwa i centrum kultury). Szukała siedziby dla kreatywnej agencji 10AM, którą założyła i którą kieruje.
Budynek stoi przy torach kolejowych, wciśnięty między warsztaty samochodowe: Rigopoulos Cars po lewej i Hellas po prawej. Ma sześć kondygnacji, żelbetonowy szkielet i ogromne okna. Wyróżnia się odlanymi w betonie gzymsami z reliefem w pionowe pasy. Poza tym to architektura funkcjonalna w stylu międzynarodowym. Trzeźwy racjonalizm. Tego typu projekty stawiano szybko, często z prefabrykatów. Raczej tanio. Jak się okazuje – to nie urok, a potencjał. Podobne magazyny, warsztaty, pawilony handlowe czy biurowce z połowy XX wieku można było spotkać i w Polsce. U nas niewiele z nich jednak przetrwało.
Maria Tyniec: Co sprawiło, że postanowiła Pani ocalić właśnie ten budynek, stojący przy ulicy Konstantinoupoleos 82?
Eva Papadaki: Szukałam wnętrz otwartych, bez słupów konstrukcyjnych. Przestrzeni, które można wykorzystać na studio fotograficzne, realizację różnych sesji. Nasza agencja skupia fotografów mody, reżyserów, scenografów, stylistów fryzur i makijażu. Z czasem pojawiły się także inne pomysły na wykorzystanie budynku, na przykład pod wynajem na najróżniejsze wydarzenia, koncerty, śluby, seminaria. Pierwszym zrealizowanym projektem był warsztat kulinarny, który zakończył się wspólną kolacją. Private dining okazał się naszym ulubionym formatem. Świetnie też wpisuje się w klimat okolicy, która stała się szalenie modna.