– Powinniśmy byli wynająć Empire State Building, żeby wszystko pomieścić – tak Claude Picasso, jedyny żyjący syn artysty i kurator jego twórczości, skomentował pokaźny dorobek ojca, na który składa się 147 tysięcy dzieł, w tym 13 tysięcy obrazów, 100 tysięcy grafik, 300 rzeźb i ceramiki oraz 34 tysiące ilustracji. Można je podziwiać w największych muzeach na świecie, a obrazy biją rekordy cenowe na aukcjach. Najdroższy, Kobiety z Algieru, sprzedano za 179,4 milionów dolarów.
Artysta nie pozostawił testamentu. Same koszty trwających sześć lat procesów, które siedmioro jego spadkobierców toczyło między sobą oraz z rządem francuskim w kwestiach podatkowych, wyniosły 27 milionów euro. W 1996 roku Claude Picasso, mianowany przez sędziego prawnym administratorem majątku ojca, utworzył organizację z siedzibą w Paryżu – Picasso Administration, która kontroluje prawa do reprodukcji i użytkowania dzieł oraz przyznaje licencje.
To dzięki niej możemy cieszyć się porcelaną czy gobelinowymi poduszkami, które ozdobiono fragmentami obrazów artysty. Jedną z największych transakcji spadkobiercy zawarli z firmą Citroën. Sprzedała ona blisko 3,5 miliona samochodów modelu „Picasso” w ponad 30 krajach. W 1980 roku całkowitą wartość odziedziczonego majątku szacowano na około 224 miliony euro. Eksperci twierdzą jednak, że w rzeczywistości w grę wchodzą miliardy.
W obchody picassowskie zaangażowały się głównie Hiszpania, rodzimy kraj artysty, i Francja, jego przybrana ojczyzna. Ale świętują także: Nowy Jork – wystawą w Brooklyn Museum, Narodowe Muzeum Archeologiczne w Neapolu (MANN), wiedeńska Albertina i warszawskie Muzeum Narodowe. Wszystkie te wydarzenia uwieńczy jesienią paryskie Musée National Picasso zorganizowaniem międzynarodowego sympozjum naukowego przy okazji otwarcia centrum badawczego – Centre d’Études Picasso.