– Historie życia pierwszych właścicieli tego domu mogą posłużyć jako scenariusz niejednego filmu. Mieszkali tu architekt, wybitny neurolog, ponoć także znany prozaik i światowej sławy tancerka – opowiadają Paweł i Karolina Ziomka, właściciele blisko stuletniej willi Marysieńka w Konstancinie-Jeziornie. Ta podwarszawska miejscowość uzdrowiskowa wielokrotnie już przyciągała filmowców. Kręcili tu swoje komedie Bareja, Majewski czy Kutz. Fotogeniczność miasto zawdzięcza m.in. wyniosłym starym sosnom i melanżowej zabudowie. Drewniane domy w stylu zakopiańskim stoją tu pospołu z neogotyckimi zameczkami, secesją wiedeńską, klejnocikami neobaroku i moderny; są dwory polskie i angielskie odszczepieńce nawiązujące do ruchu Arts & Crafts, a także luksusowe mansions, którym wciąż się śni amerykański sen.
Duch eklektyzmu nie tylko unosi się nad całością, ale też śmiało wciela w wybrane obiekty – domy o niejednoznacznych tożsamościach, zakochane w renesansie, gotyku i secesji równocześnie. Niektóre podupadły i wydaje się, że stoją tylko dzięki podtrzymującym je gałązkom bluszczu. Inne powoli wracają do życia.
Pozamiatane
– Wystarczy pozamiatać i można od razu się wprowadzać – żartował Paweł, kupując willę położoną na terenie dawnej wsi Skolimów, przyłączonej po wojnie do Konstancina. Rzeczywistość okazała się odrobinę bardziej złożona. Trzeba było wymienić dach, zrobić nową instalację elektryczną i hydraulikę, odtworzyć sztukaterie, wycyklinować parkiety, oczyścić oryginalną stolarkę okienną i drzwiową, pomalować ściany. Jak na wiekowy dom to niewiele.
Bryła budynku postawionego na planie zbliżonym do kwadratu jest prosta, zdobią ją tylko dorycki portyk od frontu (strona południowa) oraz taras i balkon, oba otoczone balustradą z tralkami (od zachodu).