Przejeżdżając przez podpoznańskie Tarnowo Podgórne możemy odbyć przyspieszoną lekcję poświęconą potęgom światowego biznesu. Z dala widoczne są okazałe siedziby takich firm jak Mondelēz (słodycze, 26 mld dolarów rocznego przychodu) czy Imperial Tobacco (papierosy, 25 mld funtów dochodu), obok – polskie centrale Lidla lub Scanii. Na ich tle meblowe królestwo rodziny Ryszarda Balcerkiewicza nie prezentuje się może szczególnie imponująco. Ale trzeba pamiętać, że Ryszard był tu pierwszy. Pięć hektarów ziemi pod fabrykę kupił jeszcze w 1993 r., gdy wokół, po polach i łąkach, tylko wiatr hulał. Wówczas była to inwestycja – jak sam przyznaje – mocno na wyrost. Najpierw powstała nieduża, 200-metrowa hala produkcyjna, dziś pod dachem jest już blisko 20 000 m2. Są też plany, by dokupić kolejne działki, bo hale produkcyjne i magazyny już nie mają się gdzie pomieścić. Balma i Noti to formalnie dwie całkowicie odrębne firmy, z osobną produkcją, magazynami, zarządem, księgowością, kanałami sprzedaży, showroomem, a nawet z osobnym wjazdem z ulicy. Ale łączy je jedno: osoba Ryszarda Balcerkiewicza, który formalnie jest dziś przewodniczącym Rad Nadzorczych obu przedsiębiorstw. Teoretycznie, mógłby tu w ogóle nie zaglądać. Ale założyciel i dawny prezes nadal czuje się gospodarzem, lubi uważnym, ale i czułym spojrzeniem regularnie ogarniać całość. Sam byłem świadkiem, gdy nieoczekiwanie odwiedził tzw. malarnię i bardzo się przejął, gdy zobaczył jednego z pracowników bez maski ochronnej.
Ryszard Balcerkiewicz to postać niezwykle lubiana w środowisku producentów mebli i wzornictwa; trudno znaleźć kogokolwiek, kto powiedziałby o nim choć jedno złe słowo. Skromny, niedbający o rozgłos, niekiedy nawet sprawiający wrażenie zawstydzonego towarzyszącym mu zainteresowaniem.