Gospodarze lubią modernizm, rokoko to nie ich bajka. Dom wymyślił Piotr Szaroszyk, a wnętrza zaprojektowała Dorota Szaroszyk z pracowni Szaroszyk & Rycerski Architekci. Autorów koncepcji architektonicznej i właścicieli łączy podobny gust. We czwórkę uzgadniali każdy szczegół, np. kominek, a właściwie jego brak. Doszli do wniosku, że żywy ogień na długiej ścianie w salonie zaburzy odbiór obrazów.
Sztuka i książki od zawsze były dla nich ważne. Starali się zainteresować nimi własne dzieci. Wypoczywali, zwiedzając razem galerie sztuki, najciekawsze wystawy na świecie. Koleżanka podrzuciła pomysł na oswojenie młodego pokolenia z muzeami. Wystarczyło pudełko kredek i blok rysunkowy. – Tuż po wejściu do muzeum proponowaliśmy naszym dzieciom, które miały wtedy po kilka lat, aby upatrzyły sobie ciekawy obiekt i spróbowały go narysować po swojemu. To świetnie działało, w ogóle się nie nudziły – wspomina gospodyni. I przyznaje, że wiele razy dzieci ją zaskoczyły, kiedy podczas rozmów ze znajomymi podpowiadały zapomniane nazwisko artysty. Drugim sposobem, równie skutecznym, okazały się prezenty, najczęściej właśnie obrazy – z okazji ukończenia gimnazjum, dla uczczenia matury. W efekcie dzieci mają już zaczątki własnych kolekcji, a córka niedawno ukończyła historię sztuki i zajmuje się nią zawodowo.
Lista ulubionych przez całą rodzinę polskich artystów współczesnych jest długa, ale nie może na niej zabraknąć tych nazwisk: Modzelewski, Ciecierski, Maciejuk, Libera, Dróżdż, Deskur, a jeszcze Grzeszykowska, Szewczyk, Smoczyński, Bujnowski, Lutyński i Kamoji. Wszystkich spotkali osobiście, z wieloma dobrze się znają.
Tomasz Tatarczyk – autor kilku wielkoformatowych obrazów w ich domu, to zdecydowanie numer jeden, jeśli brać pod uwagę więzi emocjonalne z dziełem sztuki.