Wybraniec biedoty. Był pierwszym lokatorem Białego Domu, który nie miał formalnego wyższego wykształcenia i został wybrany głosami prowincjonalnej biedoty. Już inauguracja jego prezydentury zakończyła się skandalem. 4 marca 1829 r. zwolennicy Andrew Jacksona masowo ściągnęli do stolicy. Kiedy po zaprzysiężeniu prezydent pojechał na koniu do Białego Domu, tłum wdarł się do siedziby prezydenckiej i rzucił się na to, co miało być bankietem. Według relacji Margaret Bayard Smith, pisarki i komentatorki politycznej, „damy mdlały, widziało się mężczyzn z rozbitymi nosami, a budynek ogarnął zamęt, jakiego nie sposób opisać”. Według plotek sam Jackson musiał ratować się ucieczką przez okno w kuchni.
Jako pierwszy prezydent pochodził z ówczesnego Dzikiego Zachodu, a nie z któregoś z dużych miast na Wschodnim Wybrzeżu. Urodził się na pograniczu północnej i południowej Karoliny w biednej rodzinie o irlandzko-szkockim pochodzeniu 15 marca 1767 r., już po śmierci swego ojca. W czasie wojny o niepodległość USA wraz z dwoma braćmi zaciągnął się do armii. Miał wówczas 13 lat i służył jako goniec albo zwiadowca. Dostał się do niewoli. Jego bracia nie przeżyli wojny. W tym samym czasie zmarła również ich matka. Jackson mimo wszystko skończył szkołę, pracował jako prawnik, a później został wybrany na prokuratora.
Kiedy pracował w Nashville jako prokurator, zaczął spotykać się z Rachel Robards, mężatką, która była z mężem w separacji. Gwałtowny Jackson chciał rozwiązać spór o kobietę w najprostszy znany sobie sposób – w pojedynku. Wyzwał Robardsa na pistolety, ale ten się nie stawił i ogłosił, że bierze z Rachel rozwód. Jackson uznał, że może stanąć na ślubnym kobiercu, ale okazało się, że sformalizował swój związek, zanim rozwód się uprawomocnił.