Ikona Ameryki. Ułożył najważniejszy tekst Ameryki i zrobił najlepszy biznes w historii swojego kraju.
Aby zahartować 10-letniego Toma, ojciec wysłał go do lasu. Samego, z bronią. Miał udowodnić, że jest w stanie samodzielnie przetrwać poza domem i wrócić. Młody łowca radził sobie słabo, ale był wytrwały. Po wielu godzinach w lesie przypadkowo znalazł indyka już złapanego w pułapkę. Przywiązał go do drzewa, zastrzelił i triumfalnie zaniósł do domu.
Ta historia opisana przez historyka Jona Meachama stawia Thomasa Jeffersona w dwuznacznym świetle. Niby mały Tom dopiął swego, ale niesmak pozostał… Jefferson jest amerykańską ikoną. Jego wizerunek zdobi banknoty dwudolarowe, wystaje z Mount Rushmore obok Washingtona, Roosevelta i Lincolna. Mauzoleum Jeffersona, neoklasycystyczna świątynia w kształcie Panteonu z pomnikiem „świętego” w środku, stoi na terenie waszyngtońskiego National Mall.
Z pewnością święty nie był. Ani tym bardziej integralny – jego działania zbyt często rozmijały się z jego przekonaniami. Ale wytrwałości nie można mu odmówić.
Autor Deklaracji Niepodległości. Jefferson przyszedł na świat w kwietniu 1743 r. w Shadwell w Wirginii, w bogatej rodzinie plantatorów. Zrobił karierę charakterystyczną dla późniejszych przywódców amerykańskiej rewolucji. Poszedł na studia prawnicze i ponoć nie mógł zrozumieć kolegów, którzy głównie balowali. Jak pisze wspomniany Meacham w biografii prezydenta, młody Jefferson uczył się po 15 godzin dziennie, a potem ćwiczył grę na skrzypcach.
Po studiach poślubił młodą, bogatą wdowę, Martę Wayles Skelton. Mieli sześcioro dzieci, ale tylko dwie córki dożyły wieku dorosłego (jedna z nich, Martha, pełniła później funkcję pierwszej damy).