Czarny obraz. „Nie znał skrupułów ni skruchy. Zło, dobro, grzech, cnota chrześcijańska niewiele znaczyły dla jego hedonistycznej, immoralnej duszy. Świat rozkoszy i wrażeń stworzony był dla niego, dla niego wszystko na tym świecie błyszczało lub mieniło się, dźwięczało lub wionęło wonią – kobierce kwietne i pałace, klejnoty i szaty, malowidła i sztychy, orkiestry i balety, psy gończe i ogiery, wspaniałe grandmuszkietery i ponętne kobiety – zwłaszcza te kobiety, którym on nigdy z siebie nie dał ani jednej iskry miłości, o których mille e tre przewinęło się przez nieznużone ramiona Augusta Mocnego samca, ku ciężkiej zgryzocie prawowitej małżonki, odtrąconej od dawna Chrystjany [Krystyny – red.] Eberhardyny. Księża, pastorzy marszczyli brwi, lecz on ani myślał być »bigotem i hipokrytą«. On naprawdę ponad sobą i światem czcił tylko wyższą potęgę – los”.
Tymi słowami przybliżył czytelnikowi postać Augusta II historyk Władysław Konopczyński, uważany za jednego z najwybitniejszych znawców epoki nowożytnej, w dziele „Od Sobieskiego do Kościuszki” (1921 r.). Aż świerzbi ręka, aby rozprawić się z tak nieprawdziwym, czarnym obrazem pierwszego Wettyna na polskim tronie.
Miał być żołnierzem. Przyszły władca państwa polsko-litewskiego przyszedł na świat 12 maja 1670 r. jako syn Jana Jerzego III Wettyna i Anny Zofii z królewskiej dynastii Oldenburgów rządzącej w Danii. Był, wedle relacji oficjalnych historiografów dworu saskiego, malcem żywym, ruchliwym, przejawiającym zamiłowanie do aktywności fizycznej.
Młody Fryderyk August odebrał wychowanie typowe dla ludzi pochodzących z domów książęcych. Po ukończeniu szóstego roku życia jego edukacją zajęli się prywatni nauczyciele przebywający na dworze w Dreźnie.