Pomocnik Historyczny

Nie taki August straszny

Czczona przez Polaków Konstytucja 3 maja oddawała dziedziczną władzę nad Polską saskiemu domowi Wettynów. Gdyby po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Polska została monarchią, legalnie rządziliby nią królowie z Saksonii.

Popularne wyobrażenie czasów saskich w Polsce (od 1697 r. do – z krótkimi przerwami – 1763 r.) to karykatura w mrocznej tonacji: rozpicie i obżarstwo, zdegenerowanie i korupcja elit, polityczna zależność od obcych potęg, słowem – narodowa katastrofa. W roli złych występują tu August II i August III: nie sprostali zadaniu i nie uratowali państwa polsko-litewskiego. Ten czarny piar skutecznie zrobili Wettynom ich zwycięscy konkurenci – Hohenzollernowie, też książęta Rzeszy, którzy zyskali w Prusach tytuł królewski. Podkreślając własne sukcesy, dyskredytowali Sasów jako dekadentów. Tym tropem poszli historycy i pisarze XIX w.

Warto popatrzeć na unię personalną Saksonii, Polski i Litwy poprzez pryzmat najnowszych badań historycznych. A te dostrzegają także jej mocne strony. Choćby rozwój cywilizacyjny. Saksonia stała się pasem transmisyjnym, którym płynęły do Polski nowe idee. Wzrosło czytelnictwo, otwarto pierwszą bibliotekę publiczną, pojawiły się nowe periodyki naukowe, a przede wszystkim założono Collegium Nobilium, szkołę, która wykształciła przyszłych reformatorów państwa. Czasy ciemnoty? Polskie oświecenie ma swoje korzenie właśnie w epoce saskiej.

Skupiamy się na tym, jak Sasi wpłynęli na losy Rzeczpospolitej, jakich reform starali się tu dokonać i z jakim skutkiem, jak modernizowali np. Warszawę i co tu po sobie zostawili. Nie tracimy z pola widzenia szerszego tła. Przyglądamy się politycznym i militarnym rozgrywkom między Rosją, cesarstwem Habsburgów, Prusami i Szwecją. Dopiero one uświadamiają, na ile rzeczywiście mogli sobie pozwolić obydwaj Augustowie, którzy byli królami Polski i wielkimi książętami Litwy.

Pomocnik Historyczny „Za króla Sasa” (100221) z dnia 17.06.2024; Wstęp; s. 3
Reklama