Skok w przepaść
Jak wojna rozpoczęta przez Hitlera w 1939 r. stała się wojną światową
Wojna, póki sił starczy. Hitler już w 1937 r., a na pewno w 1938 r. gotów był podjąć ryzyko wojny, ufny w siłę swego Wehrmachtu. Przeczuwał przy tym, że czas pracuje przeciwko Trzeciej Rzeszy. Zdawał sobie sprawę, że pozostałe mocarstwa (zwłaszcza Wielka Brytania) zwiększają tempo zbrojeń lub przynajmniej forsownie nadrabiają zaległości w tym względzie.
Trudno powiedzieć, czy kanclerz w pełni zdawał sobie sprawę z tego, że mimo znacznego powiększenia potencjału Rzeszy w 1938 r. i wiosną roku następnego (przyłączenie Austrii, później Sudetów, a w końcu całych Czech i Moraw), gospodarka niemiecka znalazła się na skraju wyczerpania w związku z ogromnymi wydatkami na armię. W jego wypowiedziach prywatnych (a także w korespondencji z Mussolinim) pojawiał się natomiast inny motyw – zamierzał rozpętać wojnę, dopóki jest w pełni sił. Obawiał się, że przedwcześnie się zestarzeje i zabraknie mu energii na wcielenie w życie swego programu.
Już od dłuższego czasu zdawał sobie sprawę, że zanim ruszy przeciwko Związkowi Radzieckiemu, konieczne będzie wyeliminowanie zagrożenia na zachodzie. O ile wcześniej Polska była mu potrzebna jako sprzymierzeniec w marszu na wschód, to teraz miałaby chronić Rzeszę przed ewentualnym atakiem radzieckim, w czasie gdy dywizje niemieckie pacyfikowałyby Francję. Tym też tłumaczyć trzeba zarówno rosnącą niecierpliwość, jak i zwiększającą się presję, z jaką strona niemiecka występowała wobec rządu w Warszawie, by ten przystąpił do kierowanego przez Berlin ugrupowania. Gdy w marcu 1939 r. padła ostateczna negatywna odpowiedź Polski, Hitler podjął decyzję o jej podbiciu. Niezależna, związana z Francją i Wielką Brytanią Polska blokowała dalszą ekspansję Rzeszy. Przeszkodę tę Hitler zamierzał za wszelką cenę usunąć. W zbliżającej się wojnie stawką nie był Gdańsk i autostrada przez tzw.