Zbiorowa wyobraźnia. U progu lat 70. XX w. pionierzy podboju przestrzeni pozaziemskiej byli bohaterami społecznej wyobraźni. Także w PRL. 21 lipca 1969 r. „Express Wieczorny” opisał największe wspólne przeżycie mieszkańców Polski Ludowej: „Ludzie na Księżycu! Widzieliśmy to na własne oczy na ekranach telewizorów, w domu, siedząc w wygodnych fotelach, pijąc kawę i paląc papierosy. Byliśmy więc tam razem z nimi”. Kolejne loty stanowiły temat kultury wysokiej i niskiej, wpływały na popularność filmów science fiction, zadamawiały się w języku. Polska młodzież, chcąc nazwać coś odbiegającego od normy, mówiła: „Ale Kosmos”. Nawet komiksowy Tytus de ZOO Henryka Jerzego Chmielewskiego, zwanego Papciem, w księdze III z 1968 r. został kosmonautą.
Media podkreślały pokojowy charakter kosmicznej rywalizacji USA i ZSRR. Drugim słowem, którym okraszano wówczas wszelkie wypowiedzi, była nauka. Jej rozwój wydawał się nabierać niespotykanego wcześniej tempa. Doniesienia o kolejnych odkryciach i wynalazkach trafiały na czołówki gazet. Ich rozkładówki zapełniały futurystycznie wyglądające pojazdy i wizualizacje miast przyszłości. Nauka stała się fetyszem.
Ambicje Gierka. Ze wszystkimi tymi fascynacjami, nauką i młodością chciała być kojarzona ekipa nowego I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Edwarda Gierka, który przejął władzę w Polsce w konsekwencji rewolty na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. Świeżo wybrany „przywódca partii i państwa” zapowiedział stworzenie Polski nowoczesnej, z wykorzystaniem najnowszych osiągnięć nauki i techniki. Obiecał upowszechnienie średniego wykształcenia i rozbudowę szkolnictwa wyższego. Gdy w październiku 1971 r. premier Piotr Jaroszewicz (także nowy na tym stanowisku) spotkał się z przedstawicielami krakowskiego środowiska naukowego, rzucił hasło: „Nauka podstawą nowoczesnego państwa”.