„Dobroć monety”
Doradca króla w sprawie reformy finansów Rzeczpospolitej
Rzeczpospolita w kryzysie. „Jest przeto moneta niejako miarą powszechnej wartości – tłumaczył Kopernik w zaprezentowanym na sejmie pruskim w 1522 r. traktacie „O sposobie bicia monety” (Monete cudende ratio). – Niezbędnym zaś jest aby to, co powinno być miarą, zachowało zawsze stałą i niezmienną wielkość, w przeciwnym bowiem razie zakłóca porządek publiczny”. Od wielu lat monety znajdujące się w obiegu na terenie Prus Królewskich traciły na wartości. Wchodząca w skład Rzeczpospolitej prowincja boleśnie odczuwała skutki chaosu, w jakim pogrążała się cała Polska.
Nowy pieniądz wypuszczały do obiegu jednocześnie mennice w Prusach, Koronie i na Litwie. Nie próżnowali fałszerze. Doradzający królowi Zygmuntowi I Staremu finansista Justus Ludwik Decjusz wyliczył, że na terenie Rzeczpospolitej znajdowało się wówczas w obiegu aż 17 rodzajów monet, różniących się wagą i zawartością kruszcu. Określanie ich rzeczywistej wartości stawało się prawie niemożliwe. To sprzyjało oszustom, zaś kupcy ponosili straty. Jednocześnie odnotowano zaskakujący wzrost cen. Doskwierająca obywatelom sytuacja skłoniła króla Zygmunta I do przygotowania wielkiej reformy monetarnej. O radę, jak uzdrowić finanse państwa, monarcha poprosił Kopernika.
W stronę inflacji. Za ówczesny kryzys monetarny największą winę ponosili… Rzymianie oraz Turcy. Ci pierwsi w czasach rozkwitu Imperium Romanum, a także później, gdy bogactwem imponowało Bizancjum, uwielbiali luksusy z Dalekiego Wschodu. Za jedwab, porcelanę, herbatę, przyprawy i egzotyczne lekarstwa płacili szczerym złotem, ewentualnie srebrem. Europejskie towary wzbudzały dużo mniejsze zainteresowanie kupców obsługujących jedwabny szlak.