Dyskretny Gabinet Królewski. Rola króla bez władzy od samego początku ciążyła Poniatowskiemu. Unikając bezpośredniej konfrontacji z Katarzyną II, dzięki której objął tron, i nadzorującym go ambasadorem Mikołajem Repninem, monarcha skupił małe grono zaufanych osób w działającym dyskretnie Gabinecie Królewskim. Stanisław August postawił im dwa główne cele. Pierwszym było nawiązanie stałych kontaktów dyplomatycznych z kluczowymi stolicami Europy, by tą drogą pozyskać dla Polski sojuszników. Drugie, równie ważne zadanie polegało na zbieraniu informacji. Poniatowski, chcąc wyrwać się spod kurateli Petersburga, potrzebował wiedzieć, co tak naprawdę zamierzają wobec Rzeczpospolitej ościenne mocarstwa, na czele z Rosją. Wymagało to stworzenia sieci wywiadowczej tak tajnej, żeby nie dowiedział się o niej Repnin.
Zajął się tym szef Gabinetu Jacek Ogrodzki. Pierwszym problemem, z którym się musiał zmierzyć, był brak w kraju kompetentnych kadr – znających obce języki oraz realia europejskich salonów. Na początek zatrudnił więc dwóch obcokrajowców: Włocha Kajetana Ghigiottiego (szukającego pracy po usunięciu go z pruskiego korpusu dyplomatycznego za defraudacje) oraz Holendra Karola Boscampa. Ten drugi biegle władał greką i językiem tureckim oraz wykazywał się nadzwyczajną przedsiębiorczością. Ogrodzki posłał go więc z bardzo ryzykowną misją do Turcji.
Sieć misji. Wiadomość, że Poniatowski szuka kontaktu z najgroźniejszym wówczas wrogiem Rosji, Katarzyna II mogła odebrać jako osobistą zniewagę. Boscamp poradził sobie z zadaniem znakomicie. W podróż zabrał kilkaset zegarków i tabakierek, zakupionych za fundusze Gabinetu. Gdy dotarł na dwór sułtana Abdulhamida I, zdobył sobie tam dziesiątki przyjaciół drobnymi prezentami. Dzięki temu wyjednał zgodę na otworzenie w 1766 r.