Historyczne więzy. Barbarzyński atak Władimira Putina na Ukrainę (24 lutego 2022 r.) poważnie wstrząsnął na ogół przyjaznym stosunkiem Francuzów do Rosji, która zwykle była dla Francji sojusznikiem i ważnym partnerem dialogu politycznego, współpracy gospodarczej i wzajemnej fascynacji kulturą. Oba kraje łączą bardzo silne więzi historyczne. Co ciekawe, klęska wyprawy Napoleona na Moskwę w 1812 r., wytracenie niemal całej Wielkiej Armii oraz kilkuletnia okupacja części terytorium Francji przez Rosjan nie zostawiły urazy w sercach Francuzów. W świadomości zbiorowej pozostaje raczej sojusz z 1892 r., którego śladem jest piękny most Aleksandra III w Paryżu i autentyczne braterstwo broni z pierwszej wojny światowej. Petersburg na pomoc Francji wysłał wtedy Rosyjski Korpus Ekspedycyjny, który bardzo się wykrwawił. W Paryżu jest stacja metra Stalingrad; nazwa ta nikomu nie przeszkadza, choć nawet w samej Rosji imię miasta zmieniono.
Wykształceni Francuzi wiedzą, że w historii Rosji zapisały się wielkie francuskie nazwiska, architekci, budowniczowie, prawnicy, artyści. Z drugiej strony, nawet zrewolucjonizowany Władimir Majakowski pisał: „Chciałbym żyć i umrzeć w Paryżu, gdyby nie było takiego kraju – Moskwy”. Alliance Française (istniejąca od 1883 r.) miała swoje oddziały aż w 13 miastach Rosji. Ukraina bardzo późno zaistniała w świadomości Francuzów: na przykład na uniwersytetach jest rusycystyka, specjaliści od ukraińskiego są w ogromnej mniejszości.
Duża część francuskich intelektualistów późno rozstała się mentalnie z ZSRR. Jean-Paul Sartre, który odgrywał rolę duchowego przewodnika społeczeństwa, wrócił z podróży z ZSRR w 1954 r., stwierdzając, że panuje tam całkowita wolność wypowiedzi; naśladował w tym jednego z najważniejszych pisarzy, Romaina Rollanda, który wcześniej twierdził, że kraj Józefa Stalina prowadzi program odnowy humanizmu.