Bigos i gulasz. Bigos przyrządza się – jak wiadomo – z kapusty, śliwek oraz resztek wędlin i mięs. To danie kraju biednego, chłopskiego, którego mieszkańcy tylko od święta mogą pozwolić sobie na wsad mięsny. By lepiej poznać smak tamtego okresu, wpierw musimy udać się w podróż tylko pozornie kulinarną na Węgry. Tam w latach 60. i 70. pod rządami Jánosa Kádára królował gulaszowy socjalizm.
Węgierska zupa trafiła do słownika politycznego za sprawą Nikity Chruszczowa. Gdy w 1964 r. przywódca ZSRR odwiedził Węgry, właśnie gulaszowym socjalizmem nazwał specyficzny model istniejącego tam realnego socjalizmu. Najważniejszą z jego zasad było zerwanie z rewolucyjną pryncypialnością na rzecz akceptowania, a nawet wręcz propagowania społecznego konformizmu. W styczniu 1962 r. Kádár wyraził to następująco: „kto nie przeciw nam, ten z nami”. Rok później, a siedem lat po stłumionej krwawo rewolucji 1956 r., na Węgrzech ogłoszono amnestię. Terror przestawał być jedyną podporą systemu w kraju, który stopniowo ewoluował w stronę paternalistycznego państwa opiekuńczego.
Zasady jego funkcjonowania nakreślił Edwardowi Gierkowi sam Kádár w maju 1971 r. Jedną z nich był przyjęty po 1956 r. zwyczaj comiesięcznych spotkań członków kierownictwa węgierskiej partii komunistycznej z załogami zakładów pracy, przedstawicielami grup zawodowych i społecznych. Wiele decyzji konsultowano w gronie ekspertów, jak również z poszczególnymi grupami społecznymi, co służyło budowaniu społecznej akceptacji systemu. Dużą wagę władze partyjne przywiązywały do działalności związków zawodowych, których podstawowym zadaniem miało być „niedopuszczenie do rodzenia się konfliktów społecznych”.