Podwyżka. 12 grudnia 1970 r. w sobotni wieczór (aby zapobiec masowemu wykupywaniu towarów) radio i telewizja poinformowały, że drożeje 46 grup artykułów, m.in. mięso i jego przetwory średnio o 17 proc., mąka o 16 proc., ryby o 12 proc., węgiel o 10 proc. Na osłodę obniżono o kilkanaście procent ceny telewizorów, pralek i odkurzaczy, choć wiadomo było, że najubożsi i tak z tego nie skorzystają.
Strajki w Gdańsku. Jako pierwsi zastrajkowali pracownicy Stoczni Gdańskiej im. Lenina, którzy rankiem 14 grudnia (poniedziałek) zebrali się przed gmachem dyrekcji. 3 tys. stoczniowców domagało się cofnięcia podwyżek i regulacji systemu płac. Po kilku godzinach bezowocnego czekania tłum skierował się pod gmach KW PZPR. I tu czekano daremnie (sekretarz wojewódzki Alojzy Karkoszka był wtedy w stolicy). Manifestanci ruszyli więc, z coraz bardziej radykalnymi hasłami, na miasto. Ok. godz. 16 zaatakowała ich MO, używając petard i gazu łzawiącego. Walki uliczne trwały do późnych godzin wieczornych, było kilkudziesięciu rannych. Następnego dnia do strajku dołączyły inne zakłady Trójmiasta, trwały starcia uliczne.
Rozkaz pacyfikacji. Tymczasem w Warszawie na naradzie kierownictwa partii i państwa Władysław Gomułka nakazał użycie broni palnej. Tego dnia zginęło w Gdańsku co najmniej 7 osób, kilkaset zostało rannych, a ok. 500 zatrzymano. Dwudziestotysięczny tłum zgromadził się pod gdańskim KW PZPR, który podpalono. Demonstranci nie dopuścili straży pożarnej. 16 grudnia wychodzący z bramy zakładu pochód stoczniowców został ostrzelany przez wojsko i milicję. Zginęły 2 osoby, 11 zostało rannych.
Tragedia w Gdyni. Do najtragiczniejszych wydarzeń doszło w stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni, gdzie strajk miał początkowo charakter pokojowy.