Stosunek sił. Stosunek sił był wyraźnie niekorzystny dla niemieckiej Kriegsmarine. Obie alianckie floty (brytyjska Royal Navy oraz francuska Marine Nationale) dysponowały w chwili wypowiedzenia wojny 22 pancernikami i krążownikami liniowymi, 7 lotniskowcami, 82 krążownikami, 255 niszczycielami i nowoczesnymi torpedowcami oraz 139 okrętami podwodnymi, nie licząc mniejszych jednostek. Niemiecka marynarka wojenna miała wówczas 5 nowoczesnych pancerników (w tym 2 tzw. kieszonkowe), 8 krążowników, 34 niszczyciele i torpedowce oraz 57 okrętów podwodnych (niem. Unterseeboot, stąd skrót U-Boot). Wśród U-Bootów niecałą połowę stanowiły okręty oceaniczne, pozostałe jednostki miały niewielki zasięg, niepozwalający na działania poza Morzem Północnym.
Cele i metody. Niekorzystne proporcje sił nie stawiały Niemców na z góry przegranej pozycji. Jednostki alianckie były rozproszone w celu obrony rozciągniętych szlaków handlowych (Wielka Brytania wymagała importu ok. 4–5 mln ton towarów miesięcznie) oraz licznych baz morskich. Główny cel Kriegsmarine był więc oczywisty (dla obu stron): nękać żeglugę przeciwnika. Ówczesna flota handlowa Wielkiej Brytanii (Merchant Navy) była żeglugową potęgą: ok. 21 mln ton pojemności (BRT), czyli mniej więcej tyle samo co kolejne cztery państwa (USA, Japonia, Norwegia i Niemcy) razem wzięte. Brytyjczycy dysponowali również rozwiniętym, wciąż dominującym na świecie, przemysłem stoczniowym (choć w dużej mierze uzależnionym od dostawy surowców) oraz odpowiednim zapleczem kadrowym.
Oczywisty był także plan działania Royal Navy; skoro zamiarem Niemców było nękanie alianckiej żeglugi, okręty sprzymierzonych musiały ich powstrzymać. Z góry więc zostały ustalone role obu stron w Bitwie o Atlantyk (tak później określił całokształt działań morskich na tym oceanie Winston Churchill).