Koalicja interesów. Historycy słusznie zwracają uwagę, jak niespójnym ugrupowaniem była – ze względu na cele i politykę Stalina – antyhitlerowska Wielka Koalicja, tworzona przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Związek Sowiecki oraz mniejsze państwa, w tym Polskę. Natomiast obóz, któremu w Europie przewodziła hitlerowska Rzesza, wielu wydawał się w miarę zwartym blokiem państw na ogół bliskich sobie ideologicznie oraz dążących do ekspansji terytorialnej poprzez wywrócenie ładu pokojowego, ukształtowanego po I wojnie światowej. Dopiero bliższe przyjrzenie się konstelacji państw skupionych wokół Niemiec, Japonii i Włoch pozwala zdać sobie sprawę z tego, jak skomplikowane były między nimi stosunki i jak różne cele przyświecały poszczególnym partnerom Berlina.
Motorem koalicji były niewątpliwie Niemcy, najbardziej dynamiczne i przez pewien czas najpotężniejsze europejskie mocarstwo, kierowane przez zdecydowanego na wszystko dyktatora. Bardzo dużym potencjałem wojskowym dysponowała również Japonia, lecz w tym kraju wytyczanie kierunku ekspansji, a później celów wojennych częściowo hamowały spory między różnymi ośrodkami władzy. Wojna na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku w znacznym stopniu była prowadzona niezależnie od wydarzeń w Europie, choć przesadne byłoby twierdzenie, że obydwa teatry działań wojennych były w gruncie rzeczy konfliktami zupełnie odrębnymi. Także w Tokio strategiczne decyzje podejmowano korzystając z zaangażowania mocarstw w Europie i sytuacji wytworzonej wskutek serii niemieckich zwycięstw.
Najważniejszy i największy europejski sprzymierzeniec hitlerowskich Niemiec, faszystowska Italia (do wojny przystąpiła w czerwcu 1940 r.), próbowała wprawdzie prowadzić swego rodzaju wojnę równoległą, lecz fiasko tej koncepcji stało się oczywiste już późną jesienią, po serii włoskich klęsk w Grecji, Afryce Północnej i Wschodniej, na morzu i w powietrzu.