Boom. Wywodzące się z Indii krzewy bawełniane uprawiano w Azji Środkowej od wczesnego średniowiecza. Już w X w. Merw i Buchara słynęły z wyrobu tkanin bawełnianych, transportowanych wzdłuż Jedwabnego Szlaku do Chin. W drugiej poł. XIX w., podczas podbojów środkowoazjatyckich chanatów przez Rosję, carscy urzędnicy widzieli tysiące worków surowca zgromadzonych nad brzegami Syr-darii. Przełomem okazała się wojna secesyjna w USA (1861–85). Ze względu na ekonomiczną blokadę południowych stanów na rynkach pojawił się ogromny głód bawełny – carowie chcieli wypełnić tę lukę i zaspokoić w ten sposób popyt swojego przemysłu tekstylnego, a w przyszłości rozpocząć eksport cenionego surowca.
„Rosja śniła o bawełnianej samowystarczalności” – pisze polski antropolog kultury Jerzy Rohoziński w książce „Bawełna, samowary i Sartowie”. Azja Środkowa miała zaś nie tylko doświadczenie w uprawie bawełny, ale i odpowiednie warunki klimatyczne. W latach 70. XIX w. rosyjscy urzędnicy sprowadzili na plantację pod Taszkientem południowoamerykańską odmianę rośliny, która świetnie nadawała się do miejscowych warunków. Amerykańską bawełną stopniowo obsiewano kolejne tysiące hektarów ziemi w całej Kotlinie Fergańskiej. Zbiory rosły błyskawicznie, a wraz z plantacjami wyrastały oczyszczalnie surowca i fabryki włókiennicze. W przededniu I wojny światowej Rosja zajmowała piąte na świecie miejsce pod względem eksportu bawełny. Przewóz tysięcy ton surowca wymagał rozbudowy infrastruktury transportowej – w 1906 r. uruchomiono w tym celu linię Taszkient–Orenburg. W 1915 r. naukowcom udało się wyprodukować gatunek miejscowej bawełny, a imperium nie musiało już więcej sprowadzać nasion z Ameryki.
Szaleństwo. Problemy spowodowane bawełnianym szaleństwem objawiły się już przed I wojną światową – w regionie powoli zaczynało brakować ziemi pod uprawę.