Herbowy. Pochodził z herbowej rodziny szlacheckiej. Miał trzy lata, gdy w 1931 r. w szwajcarskim Davos zmarł ojciec, Filip Zawada herbu Rawicz, dyplomata, uczestnik walk w czasie I wojny światowej, odznaczony Krzyżem Virtuti Militari. Nim osiadł w Szwajcarii, od 1922 r. rodzina emigrowała śladem obejmowanych przez niego placówek konsularnych: Królewiec, Ełk, Olsztyn – tu w 1928 r. urodził się Andrzej – Essen, Tuluza.
Po śmierci męża Eleonora Zawada z Czarneckich herbu Leliwa z siedmioletnim Andrzejem i dwa lata starszą córką Jadwigą zamieszkała w Rabce. Wybrała uzdrowisko dla chorych na płuca, bo obawiała się, że drobnego Andrzeja zaatakuje – tak jak jego ojca – gruźlica. Czas II wojny spędził więc u podnóża Tatr, gdzie matka prowadziła pensjonat Filipinka, nazwany ku pamięci męża, kupiony za oszczędności i pożyczki.
Problemy ekonomiczne powojennej Polski, brak możliwości spłaty zaciągniętych długów sprawiły, że rodzina Zawadów przeniosła się na ziemie zachodnie, do Matejkowic (przemianowanych później na Przesiekę). Eleonora prowadziła dwa domy wypoczynkowe, wciągnięte później w sieć obiektów Funduszu Wczasów Pracowniczych. Andrzej uczęszczał do Liceum im. Stefana Żeromskiego w pobliskiej Jeleniej Górze.
Zawarte w liceum przyjaźnie zaowocowały jego przeprowadzką do Wrocławia, gdzie w 1947 r. po egzaminie maturalnym zaczął studiować na politechnice fizykę teoretyczną. Za namową kolegi ze studiów Romana Teisseyre’a po dwóch latach przeniósł się do Warszawy i rozpoczął studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym UW, a później studia geofizyczne. Z rekomendacji Teisseyre’a od 1951 r. pracował jako technik sejsmolog w Instytucie Geofizyki Polskiej Akademii Nauk. Studiów jednak nie ukończył.
Szkolenia jak Pan Bóg przykazał.