Późne początki wzajemnych uproszczeń. Intuicja podpowiada, że dzieje stereotypów polsko-rosyjskich mają taką samą metrykę jak kontakty dwustronne. Ta „oczywista oczywistość” sugeruje, że wzajemne postrzeganie się jest zwierciadlanym odbiciem dylematów powstawania, a następnie istnienia dwóch organizmów, które dowiodły swoich zdolności państwotwórczych na obszarze środkowo-wschodniej Europy. Jakże nie ulec w tej sytuacji pokusie wpisania wywodów w rozważania historiozoficzne o nieuchronnej konfrontacji? Urzeczeni blichtrem przemówień wygłaszanych z okazji wielkich jubileuszy – odpowiednio 1150-lecia państwowości rosyjskiej (2012) i 1050-lecia chrztu Polski (2016) – skłonni jesteśmy nadawać historycznemu konfliktowi charakter egzystencjalny, trwający nieprzerwanie po dzień dzisiejszy. Rosjanie zresztą też tak postępują, z tym że w odniesieniu do współczesności przydają mu znaczenie marginalne, adekwatne do obecnego potencjału zagrożenia ze strony Polski.
Upewnijmy się jednak co do trafności chronologicznych ram dziejów wzajemnych stereotypów. Presja semantyczna ze strony języka rosyjskiego polega na tym, że – zakładając panruską jedność ludności zamieszkującej terytorium, o kontrolę nad którym aspirowała Moskwa – nie odróżnia on terminów „ruski” i „rosyjski”. Tymczasem polszczyzna traktowała Moskwicinów (Moskali) jako byt całkowicie odrębny od Rusinów, czyli ludności wschodnich połaci państwa polsko-litewskiego. Wynika stąd, że zagrożenie rosyjskie nie jest wcale tak stare jak Polska, a polskie knowania nie od zawsze godziły w Rosję. Wzajemna stereotypizacja rozpoczęła się na dobre od rywalizacji o prymat na ziemiach zachodnioruskich, które stały się polskim udziałem w następstwie unii z Wielkim Księstwem Litewskim.