Rys bohatersko-rycerski. Historyk brytyjski Norman Davies napisał o Janie III Sobieskim: „W Polsce jego imię było na ustach wszystkich, w całej Europie pamiętano o nim jako o tym, który obronił cesarstwo i świat chrześcijański przed niewiernymi”. I rzeczywiście, wiedeńskie zwycięstwo przyniosło dowódcy wojsk sprzymierzonych sławę, która przetrwała po jego śmierci.
Legenda zrodziła się już za jego życia. On sam się do tego przyczynił, uprawiając propagandę sukcesu na międzynarodową skalę. Wtórowali mu artyści, poeci i pisarze, którzy z własnej inicjatywy tworzyli dzieła gloryfikujące monarchę. Żywili nadzieję na zysk, a niekiedy szczerze podziwiali jego wyczyn. W rezultacie po Europie krążyły gazety zwane awizami, grafiki, medale i utwory poetyckie, które sławiły zwycięstwo „Zbawcy Europy”. Nic dziwnego, że w świadomości historycznej Polaków utrwalił się heroiczny i wyidealizowany wizerunek Jana III. Dalsze, bolesne dzieje Rzeczpospolitej sprawiły, że zapomniano o problemach, z którymi król rodak musiał mierzyć się podczas swojego panowania. Zrywane sejmy, polityczne skandale, jarzmo Ligi Świętej i przegrane kampanie mołdawskie odeszły w czasach porozbiorowych w niepamięć wobec tęsknoty za silnym bohaterem. Mimo ostrej krytyki opozycyjnych magnatów, którzy za życia monarchy nie szczędzili mu krzywdzących osądów w paszkwilach, mimo klęski planów naprawy państwa i porażki w polityce zagranicznej Sobieski stał się symbolem wielkości i niezależności Rzeczpospolitej. Jego obraz przez wieki ulegał oczywiście pewnym zmianom: kształtowano go w zależności od sytuacji politycznej i potrzeb ideologicznych epoki, ale rys bohatersko-rycerski pozostawał niezmienny.
Na płótnach Mars. Bitwa pod Wiedniem, ostatni wielki triumf polskiego oręża, na długo stała się tematem dzieł malarskich.