Braki w wychowaniu. Spośród trzynaściorga dzieci Marii Kazimiery d’Arquien i Jana III Sobieskiego wieku dorosłego dożyło jedynie trzech synów i jedna córka. Ocalałą czwórką, która w dzieciństwie zwycięsko pokonywała kolejne choroby, Sobiescy opiekowali się troskliwie. Strach o ich bezpieczeństwo przejawiał się w nieustannym nadzorze i kontroli. Jednocześnie zarówno matka, jak i ojciec rozpieszczali pociechy, niewiele od nich wymagając. „Król zajęty rozlicznymi obowiązkami najwyraźniej nie pilnował postępów młodzieży w nauce. Zdaje się, że i w starszym wieku młodzi królewicze nie byli zbyt surowo zaganiani do nauki i dość łatwo przychodziło im unikanie obowiązków” – ocenia historyczka Aleksandra Skrzypietz w monografii „Królewscy synowie – Jakub, Aleksander i Konstanty Sobiescy”. Wchodzącym w dorosłość Sobieskim brakowało zarówno wiedzy, jak i umiejętności samodzielnego życia.
Jakub faworytem. W zamyśle rodziców najstarszy z królewiczów, Jakub, miał przejąć po ojcu koronę. Jednak nie przedstawiało się to łatwo w państwie, gdzie króla wybierała szlachta. Poza tym młody Sobieski przyszedł na świat w 1667 r., gdy jego ojciec był jeszcze hetmanem. Nieustannie przypominali to przedstawiciele innych rodów magnackich. Ten zarzut nie dotyczył młodszego o 10 lat Aleksandra i o 13 lat Konstantego. Jednak oboje rodzice konsekwentnie trzymali się postanowienia, że następcą Jana III zostanie syn najstarszy. Dlatego ojciec zaczął zabierać go na wyprawy wojenne. Nigdy jednak nie pozwolił mu dowodzić ani też podjąć większego ryzyka. Za to regularnie donosił żonie o stanie zdrowia dorosłego już królewicza. „Fanfanika osypało bardzo, tak jako po największej febrze” – pisał z niepokojem, gdy tuż przed bitwą pod Wiedniem Jakuba dotknęła tajemnicza wysypka.