Przed wojną. W najważniejszej obok Brockhausa niemieckiej encyklopedii Meyera w 1909 r. przeczytać można było: „Polska (zobacz mapa: Zachodnia Rosja), dawne państwo europejskie”. Niebyt Polski zakorzeniony był w szerszej świadomości. Francuski licealista Alfred Jarry umieścił akcję swej później popularnej groteski „Król Ubu, czyli Polacy” – „w Polsce, czyli nigdzie”.
Politycy mocarstw nie brali istnienia Polski pod uwagę. Świadczyły o tym zmiany w geopolityce. Obowiązywała w niej zasada: sąsiad jest przeciwnikiem, sąsiad sąsiada – partnerem. Mogła być uchylona wtedy, kiedy sąsiedzi stawali się dla siebie jeden patronem, a drugi – satelitą. Od rozbiorów Polski w końcu XVIII w., poprzez dobę powstań narodowych w XIX w., występowało między Prusami, potem Rzeszą, a Rosją zbliżenie. Państwo polskie nie istniało, ale Polaków uważano za niebezpieczeństwo, jeżeli dążyli do jego odbudowy. W tym sensie Niemcy i Rosja nie były sąsiadami. Między nimi znajdowali się polscy buntownicy. W końcu XIX w. ten układ geopolityczny już nie obowiązywał. Rosja i Niemcy stały się przeciwnikami, Rosja i Francja – sojusznikami.
Austro-Węgry przejawiały pewne zainteresowanie kwestią polską, ale w kategoriach ewentualnych działań dywersyjnych w razie konfliktu z Rosją. Temu służyło dopuszczenie w Galicji do działalności paramilitarnych organizacji niepodległościowych, których najwybitniejszym przedstawicielem był Józef Piłsudski. Z kolei w Rosji minister spraw zagranicznych Siergiej Sazonow chciał pewnych ustępstw dla aspiracji narodowych Polaków, aby zapobiec ich sympatiom do Austro-Węgier.
Dostrzegano jednak etniczną odrębność Polaków. W innym haśle encyklopedii Meyera występowali Polacy, „plemię słowiańskie, należące do zachodniej grupy Słowian (wraz z Czechami, Słowakami, Serbami Łużyckimi), ma swoje siedziby głównie w Rosji, Austrii i Prusach”.