79. PRL należy postrzegać jako kontynuację polskiej państwowości czy jako wyrwę w jej istnieniu?
Polska w latach 1939–45 była krajem okupowanym. Okupanci zlikwidowali polskie instytucje, administrację, uniwersytety, prasę, zamknięto polskie muzea i biblioteki, za podkreślanie przywiązania do polskości można było utracić życie. Utworzenie w latach 1944–45 nowej i niesuwerennej państwowości pod kontrolą ZSRR odbyło się z naruszeniem ciągłości w wielu dziedzinach. Nowa Polska miała inne granice, zlekceważono system prawny wraz z konstytucją, narzucono system polityczny niemający właściwej legitymizacji, represjonowano przeciwników reżimu i fałszowano wybory. Nie była to dyktatura rodzima, ale narzucona z zewnątrz przez ZSRR. Z pewnością więc Polska Rzeczpospolita Ludowa nie była kontynuacją II Rzeczpospolitej, zresztą jej konstytucyjne władze trwały na emigracji w Londynie.
Można powiedzieć krótko, że PRL była państwem polskim, bo za takie uznawały ją rządy innych krajów, i stanowiła podmiot prawa międzynarodowego. Warto jednak pójść krok dalej, by pokazać złożoność problemu.
Dla milionów Polaków było to ich własne państwo, miało bowiem atrybuty niezależności – rząd, wojsko, administrację, Sejm, sądownictwo, szkolnictwo itd. Na czele tych instytucji stali Polacy, choć w okresie 1949–56 wojskiem dowodził sowiecki marszałek. Codzienne życie w tym kraju pozwalało mówić o tym, że jest to jednak państwo polskie. W pierwszych powojennych latach w aparacie władzy, gospodarce, oświacie, sądownictwie na odpowiedzialnych stanowiskach pracowało wielu przedwojennych specjalistów. Podniesienie kraju ze zniszczeń, w tym odbudowa Warszawy, zasiedlanie ziem zachodnich, tworzenie szkół i uniwersytetów były celami ogólnonarodowymi, realizowano je mimo takiej czy innej władzy. Ale jej udział był niezbędny, a trwanie tego stanu rzeczy budowało postawy pragmatyczne wobec rządzących i wobec państwa.