Stała zmiana. „Wszystko, co stałe, rozpływa się w powietrzu” – pisali Karol Marks i Fryderyk Engels w „Manifeście Partii Komunistycznej”, próbując uchwycić istotę systemu kapitalistycznego. W dosadnych słowach pokazali różnicę dzielącą nowoczesność od innych historycznych epok: wcześniej chodziło o to, żeby świat trwał w bezruchu, w raz ustalonych ramach porządku społecznego, politycznego i gospodarczego. W kapitalizmie jedyne, co stałe, to zmiana, a siłą posługującą się zmianą jako instrumentem panowania nad światem i ekspansji jest burżuazja. Manifest został ogłoszony w 1848 r.; w 1867 r. ukazał się pierwszy tom „Kapitału”, dzieła podsumowującego krytyczne studia Marksa nad kapitalizmem i mechanizmami funkcjonowania systemu gospodarczego opartego na eksploatacji pracy najemnej, akumulacji kapitału i ciągłej innowacji.
Największy niedosyt w rozważaniach – z których wiele nie straciło na aktualności – brodatego filozofa z Trewiru pozostawia kwestia zasadnicza: dlaczego burżua w roli kapitalisty dąży do nieustannego pomnażania bogactwa, nawet gdy zgromadzi go już więcej niż kiedykolwiek będzie w stanie ze swoją rodziną skonsumować? Proste, psychologizujące wyjaśnienia, że motorem akumulacji jest naturalna ludzka chciwość, są dobre jako źródło inspiracji dla hollywoodzkich filmów; greed is good (chciwość jest dobra) mówił Michael Douglas grający Gordona Gekko w słynnej produkcji „Wall Street” z 1987 r. Czy jednak Gekko wyrażał prawdę o kapitalizmie i kapitalistach, czy też raczej ilustrował patologię systemu?
Czy to przyszłego Gordona Gekko lub Bernarda Madoffa, superkrętacza, który naciągnął swoich klientów na 50 mld dol., miał na myśli Adam Smith, gdy w 1776 r.