Traktat w Utrechcie. Wiosną 1713 r. w Utrechcie zawarto traktat pokojowy pomiędzy Francją a Anglią, Holandią, Prusami, Portugalią i Sabaudią. Kolejne porozumienia podpisywano jeszcze przez dwa lata. Dobiegała kresu długa, niszczycielska wojna, u której źródeł leżała ambicja Ludwika XIV, władcy najsilniejszego wówczas państwa zachodniego, aby zapewnić jednemu ze swych wnuków tron sąsiedniej Hiszpanii. Gdyby wszystkie ambicje Króla Słońce się spełniły, Francja, Hiszpania i Anglia byłyby rządzone przez krewniaków; polityczne centrum Starego Świata znajdowałoby się wówczas w Wersalu.
Ale w czasie negocjacji utrechckich było oczywiste, że Wersal nie jest w stanie samodzielnie decydować o losach Europy. Po drugiej stronie kanału La Manche zamiast rządzonego przez katolickich krewnych lojalnego sprzymierzeńca miała Francja coraz potężniejszego rywala. Na wschodzie tradycyjni przyjaciele Francji – Polska i Szwecja oraz imperium osmańskie – stanęli w obliczu rosnącego zagrożenia w postaci Rosji Piotra I. Podczas redagowania utrechckich traktatów stawało się jasne, biorąc pod uwagę sygnały z frontów tzw. wojny północnej, że o układzie sił w Europie będzie współdecydować mało znane zachodnim politykom państwo, co do którego nie było nawet pewności, czy można je za europejskie uznać.
Projekt abbé de Saint-Pierre’a. Był to jeden z problemów, z jakim borykał się abbé de Saint-Pierre, przebywający w Utrechcie jako członek delegacji francuskiej. Jego rola polityczna była ograniczona – był tylko sekretarzem reprezentującego króla Francji Melchiora de Polignac. Postanowił jednak spróbować wpłynąć na losy Europy: wiosną 1712 r.