Alianckie plany wobec Niemiec. To groźba opanowania Europy przez Niemcy i niebezpieczeństwo hegemonii nazistowskiej Rzeszy w świecie doprowadziły do zawiązania Wielkiej Koalicji, sojuszu osobliwego ideologicznie i politycznie. Już zresztą podczas wojny Stalin dość skutecznie rozgrywał wobec Anglosasów kartę niemiecką. W głośnym rozkazie z lutego 1942 r. zawarł znamienne słowa: „Doświadczenie historyczne uczy, że Hitlerzy przychodzą i odchodzą, a naród niemiecki, a państwo niemieckie – pozostaje”. Odczytywano to jako sugestię, iż Moskwa byłaby skłonna porozumieć się z rządem powołanym w Niemczech po ewentualnym odsunięciu führera. W połowie 1943 r. w ZSRR ukonstytuował się kierowany przez komunistów Komitet Narodowy Wolne Niemcy, z udziałem przebywających w niewoli wysokich oficerów Wehrmachtu, jak feldmarszałek Friedrich Paulus.
W tym samym mniej więcej czasie amerykański wywiad odnotował informacje o toczących się w Szwecji niemiecko-sowieckich sondażach pokojowych. Jak się wydaje Kreml – godząc się na rozmowy z Niemcami – chciał wywrzeć presję na swoich sojuszników i groźbą drugiego Brześcia (układ brzeski w 1918 r. spowodował wycofanie się bolszewickiej Rosji z I wojny światowej) skłonić ich do ustępstw.
Podczas wojennych dyskusji, co zrobić z pokonanymi Niemcami, Anglosasi formułowali plany podziału tego państwa. Największe kontrowersje wzbudził tzw. plan Morgenthaua, przewidujący nie tylko okrojenie i rozczłonkowanie Niemiec, lecz również przekształcenie ich w kraj rolniczy. Strona sowiecka stała tymczasem na stanowisku, że Niemcy powinny pozostać zjednoczone. Ustalono na razie, iż kraj ten będzie okupowany przez zwycięskie mocarstwa. Największą strefą okupacyjną miała być sowiecka.