Zapomniana wunderwaffe
Dlaczego w czasie wojny nie użyto broni gazowej
Śmiertelne ersatze. W drugiej połowie lat 30. w rządzonych przez Hitlera Niemczech zapanowała paranoja samowystarczalności. Wszystkie importowane produkty czy nawet surowce naturalne miały zostać zastąpione ersatzami, zamiennikami produkcji krajowej. Dotyczyło to także przemysłu chemicznego. Działania w tej dziedzinie prowadził m.in. koncern IG Farbenindustrie. Pracująca dla niego grupa chemików pod kierownictwem Gerharda Schradera, po serii prób, pod koniec 1936 r. otrzymała nowy, niezwykle silny środek paraliżująco-drgawkowy. Ta brązowa ciecz łatwo parująca w temperaturze pokojowej znana jest obecnie jako tabun.
Tabun był zupełnie nowym rodzajem broni chemicznej. O ile stosowane w czasie I wojny światowej gazy, takie jak chlor, iperyt czy fosgen, były substancjami o charakterze duszącym i parzącym, zaś do organizmu dostawały się drogami oddechowymi, tu miano do czynienia z substancjami paraliżującymi (ten sam typ reprezentowały późniejsze sarin i soman), będącymi estrami kwasów fosforoorganicznych – paraliżujących działanie organów wewnętrznych i powodujących śmierć w konwulsjach, a wchłaniającymi się także przez skórę. Zwykły ubiór nie chronił przed nimi. Już bardzo niewielka dawka była śmiertelna.
W 1937 r. dalsze badania nad tabunem, w ścisłej tajemnicy, toczyły się już pod nadzorem Wehrmachtu. Niemiecka armia uznała, że będzie on doskonałym narzędziem w przyszłej wojnie chemicznej. Należało jednak dopracować technikę jego pozyskiwania, produkcji i przechowywania. Pracując nad udoskonaleniem syntezy tabunu, w 1938 r. Niemcy otrzymali jeszcze bardziej toksyczną substancję, która obecnie znana jest jako sarin.