Pomocnik Historyczny

Bezkres Kresów

Polityka

„Moje oczy są pełne Białorusi. Patrzę na Prowansję i widzę pagórki spod Oszmiany. Patrzę na Dunaj i widzę Niemen, widzę zamglony łagodnym smutkiem drugi brzeg Niemna. Patrzę na autostradę w Los Angeles i widzę sannę pod Gudogajami, słyszę łomot pacyn śniegu, czuję ostry zapach końskiego potu, przeczuwam czerwone okienko samotnej chaty pod pagórem bogatego śniegu, jedynego i prawdziwego bogactwa tej ziemi”.

Tak pisał w „Kalendarzu i klepsydrze” (1976 r.) Tadeusz Konwicki, zmarły na początku 2015 r. wielki polski prozaik, urodzony w 1926 r. w Nowej Wilejce. Odchodzi ostatnie pokolenie ludzi, którzy mogą osobiście pamiętać świat Kresów Wschodnich Rzeczpospolitej; dla pozostałych to już składnik narodowego imaginarium (9 na 10 żyjących obecnie Polaków urodziło się po 1945 r.). To zbiorowe wyobrażenie zasilają, ale i z niego czerpią, liczne wystawy, publikacje, filmy, strony internetowe, festiwale, obchody, rekonstrukcje historyczne, pomniki, tablice. Z tamtego świata przybywają nowi patroni ulic, mostów i szkół, tam niektóre nurty szukają kostiumu politycznego. Narracje historyków, publicystów i literatów mają różne tonacje: od wyobrażenia Kresów jako idyllicznej Arkadii po przedstawianie ich jako terenu polskiej kolonizacji.

Według badania przeprowadzonego w 2007 r. przez Instytut Pentor 52,2 proc. obywateli Polski uważa Kresy Wschodnie z Wilnem i Lwowem za ziemie polskie. W tym odsetku połowa to ludzie w wieku poniżej 29 lat, którzy wychowali się lub nawet urodzili po 1989 r. „Z ankiety wynika, że społeczna pamięć jest dziedziczna i magiczna. Chłonie mity, nie liczy się z historią, szuka powodów do dumy, rysuje własne mapy.

Pomocnik Historyczny „Kresy Rzeczpospolitej” (100092) z dnia 16.03.2015; Wstęp; s. 3
Reklama