Wbrew powszechnemu mniemaniu to nie Samuel Morse wynalazł telegraf. On natomiast był tym, który opatentował go w Ameryce (w 1838 r., rok wcześniej w Anglii uczynili to W.F. Cooke i Ch. Wheatstone). Udoskonalił go też na tyle, że możliwe się stało przesyłanie wiadomości na znaczną odległość. Ponadto, wspólnie z Alfredem Vailem, opracował przydatny w telegrafii kod, znany jako alfabet Morse’a.
Dzięki funduszom przyznanym Morse’owi przez Kongres mogła powstać pierwsza eksperymentalna linia telegraficzna łącząca Waszyngton z Baltimore. W 1843 r. linią tą popłynęły pierwsze słowa: What hath God wrought (cytat z Księgi Liczb, 23:23). Po tym udanym eksperymencie w USA nastąpił błyskawiczny rozwój telegrafii, co zrewolucjonizowało sprawność komunikowania się pomiędzy miejscami odległymi od siebie nawet o tysiące kilometrów. Z nowego wynalazku chętnie korzystali m.in. przedsiębiorcy, redakcje czasopism, a także prywatne osoby pragnące skontaktować się z mieszkającymi daleko krewnymi lub znajomymi.
W latach 1852–60 przybyło w Stanach ponad 35 tys. km linii telegraficznych. Linie te ciągnęły się przeważnie wzdłuż torów kolejowych. Na stacjach pobudowanych przy tych torach zatrudniano osoby znające się na obsłudze telegrafu. Miało to istotne znaczenie dla sprawnego i bezpiecznego ruchu pociągów tam, gdzie jeden i ten sam tor służył do jazdy w obu kierunkach. Na takim torze istniało oczywiste niebezpieczeństwo tragicznej w skutkach kolizji. Łączność telegraficzna między stacjami pozwalała przeciwdziałać takim zagrożeniom (gdy telegrafiści dowiadywali się, że dwa jadące w przeciwnych kierunkach pociągi zbliżają się do siebie, jednemu z nich po prostu kazano zaczekać na bocznym torze, dopóki drugi nie zwolnił kolizyjnego odcinka trasy).