Pomocnik Historyczny

Historia wielkiej wyprawy

Zdarzyło się to 200 lat temu. Adam Mickiewicz wyraził to tak:

„O roku ów! Kto ciebie widział w naszym kraju!
Ciebie lud zowie dotąd rokiem urodzaju,
A żołnierz rokiem wojny; dotąd lubią starzy
O tobie bajać, dotąd pieśń o tobie marzy”.

W tym „Pomocniku Historycznym” zajmiemy się bliżej „rokiem wojny” z powyższego cytatu. W „Panu Tadeuszu” do szlacheckiego zaścianka, gdzie Tadeuszek, Zosieńka, grzybo­brania, koncerty, mrówki, sąsiedzkie swary – zza brzozowego lasku docierają echem odgłosy wielkiej historii.

To z terenów Litwy, przechodząc Niemen, ruszył Napoleon ze swą Wielką Armią na Moskwę. Polakom, złaknionym odzyskania świeżo utraconej niepodległości, cesarz Francuzów powiedział, że idzie na „drugą wojnę polską”. Pierwszą była jego wojna z Prusami, po której m.in. wykrojono z ziem II i III zaboru pruskiego Księstwo Warszawskie.

Ale przecież nie odtworzenie Królestwa Polskiego było strategicznym celem Bonapartego. Dlaczego zatem ruszył przeciwko carowi Aleksandrowi I, z którym tak niedawno przyjacielsko układał się w Tylży? A potem: co zaszło między czerwcem 1812 r., gdy znad Niemna szedł na – błyskawiczną, jak zakładał – wojenkę, a grudniem tego samego roku, gdy wśród śnieżnych zawiei – w okolicach tego samego Niemna – uciekał do Paryża od resztek swego wojska? Co sprawiło, że z półmilionowej armii kilkunastu narodowości (z przewagą Francuzów i Polaków) ostało się, jak oceniają znawcy zagadnienia, w zwartych oddziałach ok. 30 tys. niedobitków? Czy Napoleon – ten bóg wojny – przegrał w bitwach z powodu błędnej taktyki, czy pokonał go generał Mróz? Trzeba bowiem wiedzieć, że w tej części świata nie prowadzono wówczas znaczących wojen pośród śniegów i mrozów.

Reklama