Jak to się stało, że najważniejszy w USA jest prezydent. Dlaczego nie król?

Dlaczego ojcowie założyciele nie chcieli króla, jakie były prapoczątki prezydentury w Stanach Zjednoczonych i dlaczego kadencja liczy cztery lata. Marcin Zaremba rozmawia z Tomaszem Zalewskim, wieloletnim korespondentem „Polityki” w USA.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki – niewiele jest urzędów, które mogą się z nim równać, jeśli chodzi o siłę oddziaływania na politykę i gospodarkę świata. Od osobowości człowieka pełniącego ten urząd, przyjętej przez niego linii politycznej i realizowanych założeń ekonomicznych zależy globalny ład. Osoba ta jest też niewyczerpanym źródłem motywów popkultury, teorii spiskowych i sążnistych opracowań politologicznych.

W tle barwnych portretów amerykańskich prezydentów pojawiają się odpowiedzi na kluczowe pytania: skąd się wziął w Ameryce urząd prezydenta i jakie ma uprawnienia, kto może się o niego ubiegać, z kim się układa, a z kim ściera, żeby przeforsować swoje pomysły na rządzenie, kto i kiedy jest w stanie głowę państwa odwołać. W chwili, gdy oddajemy do druku „Pomocnik Historyczny” o prezydentach USA – podkast temu wydawnictwu towarzyszy – nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy Ameryka jest już gotowa na prezydentkę. Bo pod jednym względem dotychczasowi przywódcy Stanów Zjednoczonych są do siebie podobni – to sami mężczyźni.

Pomocnik Historyczny „Poczet prezydentów USA” już w sprzedaży wersji papierowej, cyfrowej i w formie audiobooka:

• Od 16 października w dobrych punktach sprzedaży prasy
• Już teraz w naszym sklepie internetowym
• Od 15 października w serwisie internetowym Polityka.pl.

Koeppen Photo/ShutterstockPodobizny George’a Washingtona (symbol narodzin USA), Thomasa Jeffersona (ekspansja terytorialna), Theodore’a Roosevelta (rozwój) i Abrahama Lincolna (jedność) wykute pod kierunkiem Gutzona Borgluma w górze Rushmore w Dakocie Południowej w latach 1927–41.