Na ekrany kin wchodzi poświęcony Maciejowi Parowskiemu dokument „Fantastyczny Matt Parey” w reżyserii Bartosza Paducha. Zmarły cztery lata temu redaktor – a także pisarz i autor scenariuszy do komiksów takich jak „Funky Koval” czy „Wiedźmin” – był bez wątpienia jedną z ikon fandomu fantastycznego i człowiekiem, który potrafił myśleć ponad podziałami. Jednych twórców hołubił, z innymi był skonfliktowany, lecz był osobą, z której zdaniem zawsze trzeba było się liczyć. – Maciek był z wykształcenia inżynierem i zawsze miał poczucie, że nie jest humanistą i musi pracować ciężej, żeby zdobyć tę wiedzę, którą inni teoretycznie zdobywają na studiach humanistycznych, dzięki temu był niewiarygodnie oczytany – wspomina Parowskiego tłumaczka Paulina Braiter.
Czy polska literatura wyglądałaby inaczej bez Parowskiego? – Ja na pewno Maćkowi wiele zawdzięczam i moje pisanie jest inne, mam nadzieję, że lepsze niż to, które bym uprawiał, nie spotkawszy na swojej drodze Macieja Parowskiego. Pisarze, których odkrył, pewnie pisaliby i publikowali dalej, ale pisaliby gorzej. Zawdzięczamy mu wyższą jakość literatury polskiej – wspomina pisarz Łukasz Orbitowski.
Na jakie tory skierował polską fantastykę Parowski? Czy na jej dzisiejszy kształt miały wpływ także jego polityczne poglądy? I czy jego misja – uczynienie z fantastyki gatunku szanowanego i omawianego nie tylko przez fanów, lecz również przez krytyków literackich – powiodła się?
Rozmowę z Pauliną Braiter i Łukaszem Orbitowskim prowadzi Jakub Demiańczuk.
***
Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby w pełni skorzystać z możliwości słuchania i czytania tekstów naszych autorów z bieżących i archiwalnych numerów „Polityki” i wydań specjalnych, dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.