Kultura na weekend

Kultura na weekend. Odc. 165

Możemy porozmawiać, Patryku Vego!

O muzyce trailerów filmowych, o sztucznej inteligencji w sztuce i problemie z ironią u pokolenia wychowanego w internecie rozmawiamy z kompozytorem i producentem julkiem ploskim.

Julian Płoski tworzy – jako julek ploski – muzykę elektroniczną, gęstą i mocną jak trailery filmowe. Wręcz przesadzoną, jak sam sugeruje. Choć jej tworzenie zaczyna się od melodii. Prezentował ją na ważnych festiwalach (m.in. Off Festival i Unsound, gdzie będzie gościem także w tym roku) i na kolejnych płytach. Jego najnowszy album „Hotel *****” opublikowała amerykańska wytwórnia Orange Milk Records. Towarzyszy jej cytat z Roberta De Niro, choć wykorzystany trochę ironicznie. Wychowałem się w internecie – mówi o sobie Płoski. – Ta ironia jest we mnie zakorzeniona, a jednocześnie potrzebuję czegoś, co jest bezczelnie szczere. Może to jest jakiś podskórny postinternetowy konflikt. Wydaje mi się, że taki konflikt z ironią, językiem, dostępem do swoich emocji jest nawet w jakiś sposób uniwersalny. To konflikt tragiczny.

Płoski dorastał w Olsztynie, właśnie zrobił dyplom u Wojciecha Bąkowskiego (współtwórcy muzycznego projektu Niwea i laureata Paszportu POLITYKI) na warszawskiej ASP, zajmuje się ostatnio m.in. wspomaganiem tworzenia przez algorytmy sztucznej inteligencji, bardzo mocno inspiruje się jednak przede wszystkim muzyką filmową. I chciałby stworzyć muzykę do jakiegoś filmu. – Choćby do słabego. Możemy porozmawiać, Patryku Vego – komentuje. Rozmowę prowadzi Bartek Chaciński. A zilustrowaliśmy ją fragmentem utworu „Serduszko” z płyty „Hotel *****”.

***

Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby w pełni skorzystać z możliwości słuchania i czytania tekstów naszych autorów z bieżących i archiwalnych numerów „Polityki” i wydań specjalnych, dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.

Julian PłoskiFilip Preis/mat. pr.Julian Płoski

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama