Edycja „zero” odbyła się w australijskiej miejscowości Wagga Wagga, gdzie urodził się Mat Schulz, później założyciel Unsound Festivalu w Krakowie. Pierwsza polska edycja była z kolei finansową katastrofą. – Nie pamiętam, dlaczego w ogóle zdecydowaliśmy się robić drugą – mówi dziś Schulz.
Łącznikami między tą tradycją a współczesnością będą australijscy artyści: Oren Ambarchi i Robin Fox grali w Wagga Wagga i powrócą na najbliższej, jubileuszowej edycji, która odbywać się będzie w Krakowie od 9 października pod hasłem „Bubbles”, jak „bąbelki” albo „bańki”. Znaczenie tego hasła wyjaśnia Małgorzata Płysa, która współtworzy od kilkunastu lat festiwal, doceniany przez światową prasę i obecny na edycjach wyjazdowych, m.in. w Nowym Jorku i Londynie. Choć jak podkreślają jego organizatorzy – żeby zostać zauważonym na Zachodzie, trzeba czasem najpierw pojechać na Wschód. A ta sytuacja bycia punktem korespondencji pomiędzy oboma kierunkami okazała się – jak mówi Płysa – „podwaliną idei Unsoundu, do dziś obecną, bo wraca w bardzo aktualnej rozmowie o wschodzie i zachodzie Europy”. W rozmowie, którą prowadzi Bartek Chaciński, dowiadujemy się nawet, kto wystąpi w przyszłości na 30. edycji festiwalu.