O Polityce

30 lat minęło. Jubileusz Jerzego Baczyńskiego jako redaktora naczelnego „Polityki”

Zespół POLITYKI, w środku redaktor naczelny Jerzy Baczyński i szef działu historycznego Marian Turski. Zespół POLITYKI, w środku redaktor naczelny Jerzy Baczyński i szef działu historycznego Marian Turski. Leszek Zych / Polityka
Red. Baczyński zajmuje się w POLITYCE wszystkim, z tym że jego największą pasją jest redagowanie.

Rozmowy z Jerzym Baczyńskim na temat jego ewentualnego udziału w jubileuszu 30. rocznicy objęcia przez niego sterów POLITYKI dyrektor Piotr Zmelonek przezornie rozpoczął w styczniu br., tak aby już z początkiem maja mieć akceptację Baczyńskiego dla tego pomysłu. Nie była ona oczywista, bo – jak podkreślił wicenaczelny POLITYKI Mariusz Janicki, witając jubilata – ma oto miejsce jeden z rzadkich i krótkich momentów, kiedy Baczyński nie mówi, tylko słucha.

Korzystając z okazji, Janicki rozpoczął przypomnieniem odległego 1994 r., w którym Jerzy Baczyński został naczelnym; dziwnego roku, kiedy nie było internetu, a Polska nie tylko nie należała do UE, ale miała do niej nie należeć jeszcze przez następne 10 lat; roku, w którym w obiegu nadal były stare pieniądze, mało znany Jerzy Owsiak po raz drugi organizował zbiórkę WOŚP, funkcję prezydenta RP pełnił Lech Wałęsa, wiele innych funkcji zaś w kraju i za granicą pełnili ludzie, którzy od dawna ich już nie pełnią, w przeciwieństwie do Jerzego Baczyńskiego, naszego szefa, mentora i przyjaciela, który swoją funkcję nadal pełni i świetnie mu idzie.

Jerzy Baczyński ze szpiglem pierwszego kolorowego numeru POLITYKI z 1995 r.Tadeusz Późniak/PolitykaJerzy Baczyński ze szpiglem pierwszego kolorowego numeru POLITYKI z 1995 r.

Janicki przypomniał, że red. Baczyński zajmuje się w POLITYCE wszystkim, z tym że jego największą pasją jest redagowanie. Redaguje on w zasadzie cały czas i zdarza mu się machinalnie redagować nawet przychodzącą do niego korespondencję, którą akurat trzyma w rękach. Bywa, że jeśli bieżący numer jest już przez Baczyńskiego w całości zredagowany, niezwłocznie zabiera się on do kolejnego, zabierając do domu teksty do redagowania „na wynos”.

Wiesław Władyka przyznał, że Baczyński to od 30 lat nasz niekwestionowany lider, w dodatku lider, „który się wyłonił naturalnie”. – W 1994 r., gdy wybierano naczelnego, nie było żadnego innego pomysłu niż Baczyński – zapewnił. Na szczęście dla POLITYKI i całego zespołu okazało się, że to był doskonały pomysł.

Wmurowanie kamienia węgielnego pod nową siedzibę redakcji przy ul. Słupeckiej, 1999 r.Tadeusz Późniak/PolitykaWmurowanie kamienia węgielnego pod nową siedzibę redakcji przy ul. Słupeckiej, 1999 r.

Podczas spotkania kolejni mówcy wymieniali liczne sukcesy jubilata, ale on sam nie krył, że jego największym sukcesem jest zbudowanie zespołu pisma. – Ta gazeta to coś więcej niż tylko określona orientacja polityczna. To pewna orientacja umysłowa – mówił, dodając, że ostatnie 30 lat dało mu poczucie, „że dziennikarstwo to może najciekawszy zawód, jaki można uprawiać, a POLITYKA to może najlepsze miejsce, żeby być dziennikarzem”.

– Jako firma i jako zespół przetrwaliśmy te niezwykłe czasy w sposób nadzwyczajny. I zostaliśmy przez los wynagrodzeni. Wasze zdrowie – zakończył, stukając się ze wszystkimi zebranymi kieliszkiem szampana i zapraszając do wspólnego zdjęcia, które będzie jak znalazł podczas świętowania kolejnych jubileuszy.

Polityka 21.2024 (3464) z dnia 14.05.2024; Do i od Redakcji; s. 91
Reklama
Reklama