Po wyborach 15 października nowa koalicja stanęła przed wieloma poważnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest przywrócenie w sposób prawnie niekontrowersyjny rządów prawa i pluralizmu w mediach publicznych, przy istnieniu zawłaszczonych przez PiS: KRRiT, RMN, TK, Prokuratury Krajowej, SN, KRS, wreszcie – prezydenta. Instytucje te funkcjonowały w ostatnich ośmiu latach zgodnie z tzw. zasadą jednolitej władzy państwowej (której historyczne źródła tkwią w Rosji po 1917 r., Włoszech po 1923 r. i Niemczech po 1933 r., a która funkcjonuje obecnie w Europie na Białorusi, Węgrzech i w Rosji). Zasada ta (w modelu idealnym) oznacza całkowite podporządkowanie partii rządzącej (jej liderowi) władzy ustawodawczej, wykonawczej, sądowniczej i medialnej.
Pierwsze próby odpartyjnienia przez nową koalicję niektórych z powyższych instytucji natrafiają nie tylko na ich (naturalny) opór, lecz także na głosy krytyczne ze strony prawników (np. prof. Matczak, Piotrowski) i twierdzące, że podstawy prawne przyjęte w trakcie tych prób są wątpliwe bądź wręcz błędne. Wspólnym mianownikiem tych krytyk jest zaniechanie przez koalicję drogi ustawowej.
Na tym tle rysują się dwa możliwe scenariusze. Pierwszy polega na przesyłaniu do podpisu przez prezydenta ustaw reformujących wspomniane instytucje i wetowaniu ich przez niego. Wówczas w konsekwencji koalicja rządząca funkcjonowałaby przez około półtora roku w warunkach utrzymywania przez PiS kontroli nad tymi instytucjami, co mogłoby niekorzystnie wpłynąć na wynik wyborów samorządowych i europejskich. Scenariusz drugi polega na odebraniu PiS tej kontroli drogą nieustawową („niekonwencjonalną”), wbrew stanowisku zwolenników drogi ustawowej.
Uważam, że źródłem różnicy zdań na ten temat jest odmienna waga kwestii negatywnych skutków prawnych i medialnych funkcjonowania do połowy 2025 r. instytucji zawłaszczonych przez PiS w przypadku obrania drogi ustawowej. W związku z tym kieruję apel do zwolenników tej drogi, aby ujawnili, jak wyobrażają sobie stan rządów prawa i mediów publicznych w tym okresie w powyższych warunkach instytucjonalnych.
PROF. ADAM LIPOWSKI