O Polityce

Polska w Afganistanie – czy rzeczywiście „Nic po nas nie zostało?”

Po przeczytaniu wywiadu z panem Piotrem Łukasiewiczem, byłym ambasadorem RP w Kabulu („Nic po nas nie zostało”, POLITYKA 19), o polskim zaangażowaniu w Afganistanie, chciałbym uzupełnić ten obraz, żeby nie pozostawiać czytelnika w przekonaniu, że polska obecność w tym kraju rzeczywiście nic mu nie przyniosła. Do pracownika humanitarnego nie należą oceny decyzji politycznych czy wojskowych. Natomiast nie sposób pominąć dziewięciu lat stałej pomocy dla Afgańczyków niesionej przez Polską Akcję Humanitarną. To była realna pomoc, finansowana zarówno przez osoby indywidualne z Polski, jak i duże podmioty, jak chociażby polskie MSZ czy UNESCO.

Jak wyglądały nasze działania? Pan Łukasiewicz mówił o „trzech dziewczynach z PAH”. W rzeczywistości nasza misja była duża, zatrudnialiśmy kilkanaście osób z Polski, ale opieraliśmy się przede wszystkim na pracownikach lokalnych. To oni wiedzą najlepiej, jakie są potrzeby mieszkańców, a PAH, zatrudniając ich, wspiera lokalny rynek pracy. I choć za decyzją o zaprzestaniu działań stała troska o bezpieczeństwo zatrudnionych przez nas osób, to PAH pomogła w sumie ponad 50 tys. ludzi. Nasze programy kierowane były przede wszystkim do kobiet i dzieci. Budowaliśmy i odbudowywaliśmy zniszczone szkoły, wyposażając je w niezbędny sprzęt, doprowadzając wodę i stawiając toalety. Na uniwersytecie rolniczym zbudowaliśmy bibliotekę i laboratorium. Organizowaliśmy kursy języka angielskiego, komputerowe, muzyczne, o prawach kobiet oraz na temat efektywnych metod rolniczych.

Szczególną troską otaczaliśmy osoby niepełnosprawne i kobiety, pomagając im we włączaniu się w życie społeczne i zawodowe.

Polityka 22.2021 (3314) z dnia 25.05.2021; Do i od Redakcji; s. 90
Reklama