Chciałam zwrócić uwagę na problem zamykania galerii handlowych i jednoczesnego braku pomocy ze strony rządu. Dotyczy to wielu jednostek, a zatem to już całkiem spora grupa pozostawiona sama sobie. Próbowałam zainteresować sprawą polityków, lecz żaden nie pomógł. A piszę nie tylko we własnym imieniu, ale i innych, zrzeszonych w facebookowej grupie „Najemcy w galeriach handlowych”. Rząd zamknął nam stoiska, nie oferując nic w zamian. Tarcza 6.0 nie obejmuje bowiem wielu działalności, a tarcza PFR 2.0 dotyczy tylko osób, które zatrudniają na umowę o pracę – czyli np. mnie się nic nie należy. Nasi pracownicy na zleceniach nie mają za co żyć, podobnie zresztą jak i my. Teoretycznie jesteśmy zwolnieni z czynszów w zamian za przedłużenie umowy w galerii na pół roku plus okres zamknięcia. Tyle że umów w galeriach nie opłaca się przedłużać – nie ma tam takiego ruchu jak wcześniej, większość klientów przeniosła się na bazary, bo te (podobnie jak giełdy) funkcjonują normalnie, i do internetu. (…)
Jestem gorsza, bo mam zły kod PKD [określający rodzaj prowadzonej działalności gospodarczej – red.], chociaż sprzedaję odzież, czyli asortyment teoretycznie ujęty w tarczy 6.0. Robię to jednak pod złym kodem 47.19. Z. Wielu z nas jest już naprawdę zdesperowanych. Nie chcemy zamykać naszych interesów i zwalniać naszych przyjaciół. Jeśli rządu nie stać na pomoc dla nas, niech nam po prostu pozwoli pracować.
ANNA