O Polityce

Nagrody im. Dariusza Fikusa 2012

Nagrodzeni Joanna Solska i Leszek Będkowski

Joanna Solska i Leszek Będkowski ze statuetkami Nagrody Fikusa 2012 Joanna Solska i Leszek Będkowski ze statuetkami Nagrody Fikusa 2012 Tadeusz Późniak / Polityka
Zwyciężczynią tegorocznej edycji "Nagrody im. Dariusza Fikusa za dziennikarstwo najwyższej próby” została Joanna Solska. Nagroda specjalna powędrowała do rąk Leszka Będkowskiego.

Artykuł „Orzechy kokosowe” Joanny Solskiej uzyskał najwięcej głosów pośród 41 publikacji (autorstwa 47 dziennikarzy) zgłoszonych do nagrody. W trójce finalistów znaleźli się także: Jerzy Haszczyński („Rzeczpospolita”) oraz Bogdan Wróblewski i Wojciech Czuchnowski („Gazeta Wyborcza”).

W tym roku Kapituła Nagrody im. Dariusza Fikusa postanowiła przyznać także specjalne wyróżnienie. Powędrowało ono do rąk Leszka Będkowskiego, który jest redaktorem dwóch ukazujących się w formie samodzielnych publikacji wydawnictw specjalnych tygodnika Polityka: Niezbędnika Inteligenta oraz Pomocnika Historycznego. Wyrosłe na gruncie bezpłatnych dodatków do Polityki Niezbędniki i Pomocniki cieszą się olbrzymim powodzeniem wśród czytelników. W sumie Polityka opublikowała już 12 Pomocników Historycznych (łączna sprzedaż blisko 460 tys. egz. ) i 6 Niezbędników Inteligenta (łączna sprzedaż prawie 200 tys. egz.).

Wszystkie dostępne jeszcze w sprzedaży wydawnictwa redagowane przez Leszka Będkowskiego można znaleźć pod adresem www.skleppolityki.pl

Nagroda im. Dariusza Fikusa to prestiżowe wyróżnienie co roku przyznawane dziennikarzom publikującym w języku polskim w tradycyjnych mediach drukowanych. Główną ideą nagrody jest zachowanie w pamięci społeczeństwa i środowiska dziennikarskiego spuścizny Patrona nagrody - wybitnego dziennikarza, redaktora, menedżera oraz wydawcy, który zmarł w 1996 roku. Pierwszą laureatką tej nagrody była Maria Wiernikowska.

Joanna Solska studiowała teatrologię. Dało jej to umiejętność pisania „ludzkim językiem” o sprawach trudnych. Takich, jak gospodarka, której tajniki zgłębia przez całą dziennikarską karierę. Dziennikarka jest laureatką wielu nagród - m.in. Nagrody Eugeniusza Kwiatkowskiego, Pryzmat i Grand Press za najlepsze teksty ekonomiczne. Od zawsze w „Polityce”, od lat też w radio TOK FM.

Leszek Będkowski jest z wykształcenia prawnikiem, zaczynał karierę zawodową w latach 70. jako reporter "Życia Warszawy". W 1980 r. został wiceszefem NSZZ "Solidarność" w tej gazecie. Potem był szefem działu reportażu w nowo utworzonym "Przeglądzie Tygodniowym", a po 1989 r. współtworzył i organizował niezależny tygodnik "Spotkania", gdzie był wicenaczelnym. Przeszedł do "Polityki" w 1995 r.

***

Redaktorzy, w przeciwieństwie do dziennikarzy, nie występują często na łamach pod nazwiskiem. Niewiele o nich wiadomo, tak na co dzień. O Leszku Będkowskim, laureacie Nagrody Specjalnej im. Dariusza Fikusa 2012 tak pisze jego szef, red. naczelny „Polityki” Jerzy Baczyński:

Leszek Będkowski od 1995 roku pełni funkcję Redaktora Prowadzącego w tygodniku „Polityka” oraz szefa wydawnictw specjalnych. Jest jednym z najlepszych, najbardziej kreatywnych redaktorów w polskiej prasie.

Prawnik z wykształcenia, zaczynał karierę zawodową w latach 70. jako dziennikarz „Życia Warszawy”, reporter krajowy, autor znakomitych reportaży z życia polskiej prowincji. O jego autorytecie i pozycji w zespole świadczy fakt, że w roku 1980 został wybrany do zarządu „Solidarności” w redakcji „Życia Warszawy”, wtedy najbardziej opiniotwórczego dziennika w kraju. W stanie wojennym, po weryfikacji, został pozbawiony prawa wykonywania zawodu (zajmował się przez czas jakiś rodzinnym sadem). Wrócił do „Życia”, był reporterem, specjalistą od rolników, rolnictwa (i ludowej wynalazczości). Po odejściu z dziennika w latach 80. kierował działem reportażu w nowo utworzonym „Przeglądzie Tygodniowym”, a po przełomie 1990 roku organizował nowy (także edytorsko), niezależny tygodnik „Spotkania”, gdzie pełnił funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Potem znów wrócił na kilka lat do „Życia Warszawy” (za czasów Tomasza Wołka), kierował wtedy działem reportażu i publicystyki oraz redagował magazyn „Zycie Ekstra”.

Do „Polityki” przeszedł w 1995 roku, będąc, jako szef sekretariatu redakcji, jednym z autorów transformacji „Polityki” w kolorowy, ponad stustronicowy tygodnik. Od pierwszego kolorowego wydania jest koordynatorem wszystkich prac redakcyjnych, a także kierownikiem jednoosobowego działu „Na własne oczy”. Ten dział, publikujący co tydzień od kilkunastu lat ambitne, obszerne, zwykle 6-kolumnowe foto-reportaże (wyjątkowe w polskiej prasie połączenia zdjęć z materiałami wybitnych reporterów) jest całkowicie osobistym przedsięwzięciem Leszka Będkowskiego (od pomysłu, zamówienia, po redagowanie), a on sam pełni rolę patrona i pilota karier najlepszych polskich fotografów prasowych, którzy w rubryce „Na własne oczy” mają jedną z nielicznych wystawowych witryn (i źródło zarobku). Obliczyliśmy, że Będkowski zamówił i opublikował ponad 800 fotoreportaży.

Jego maestria redaktorska jest bodaj najbardziej widoczna w seriach dodatków i wydań specjalnych „Polityki”, zwłaszcza „Niezbędnikach Inteligenta” i „Pomocnikach Historycznych”. Każda z tych publikacji, to teraz sto kilkadziesiąt stron artykułów, przygotowanych przez najlepszych fachowców w swoich dziedzinach, oryginalnej ikonografiki, zdjęć, ramek i mnóstwa innych redakcyjnych detali. Będkowski jest na ogół autorem projektów merytorycznych (zawartości, układu) tych wyjątkowych na polskim rynku publikacji, to on pracuje z dziesiątkami, a pewnie już setkami Autorów (wielu to wybitni eksperci, osoby z tytułami profesorskimi), redaguje (i skraca) ich teksty, dobiera materiały uzupełniające, sam nadzoruje łamanie każdej kolumny. Szerokość zainteresowań i kompetencji Będkowskiego potwierdzają przykładowe tytuły tych wydań: „10 najważniejszych pytań świata”, „Co się dzieje w kulturze”, „Trzęsienie kapitalizmu” (to Niezbędniki) czy „Historia Żydów”, „Historia Arabów”, „Rzeczpospolita Obojga Narodów” , „Dekada Gierka”, „Narodziny Solidarności”, „Grunwald”, czy ostatnia „Prusy – wielkość i upadek”. Każda z tych publikacji to prawdziwa perełka edytorska i merytoryczna; wszystkie były też sukcesem rynkowym, rozchodząc się w nakładach po kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy. To prawie wzorcowy przykład (anachronicznej?) działalności misyjnej i edukacyjnej mediów.

Będkowski ma wymagające (staromodne) podejście do zawodu: atrakcyjna forma ma być wehikułem dla wysokiej jakości treści; dziennikarstwo ma misję i odpowiedzialność publiczną; rzeczywistość (także historia) wymaga stałego wysiłku zrozumienia i objaśniania. Uwaga: zapalony turysta pieszy, rowerowy, ostatnio też na nartach biegowych. Nie ma, nie używa telefonu komórkowego.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną